Krótki wypad do Mantui

Do  Mantui wpadliśmy jak po ogień. Było już blisko zachodu słońca i na pewno warto tam spędzić więcej czasu, ale jak nie można tam być dłużej, warto wpaść choćby na godzinę. Zaczęliśmy od via  San Giorgio. Oczywiście od razu zauważyliśmy monumentalny Zamek św. Jerzego, ale zaciekawiła nas stela, z napisem”si immolarono perché altri vivessero”. poświęconą saperom, którzy poświęcili się, alby inni mogli żyć, a my zobaczyć  zabytki Mantui.

Zamek imponuje rozmiarem, jest częścią pałacu książęcego Palazzo Duccale. Zbudowany został na ruinach kościoła Sana Maria di Capo di Bove na zlecenie Franciszka I Gonzagi. Po przebudowie przez architekta – Luca Fancelli w 1459 roku stracił swój charakter obronny, a stał się rezydencją Izabelli d’Este, żony Franciszka II Gonzagi, która gościłą na  nim wielu sławnych ludzi renesansu, a przez to Mantua stała się jednym z głównych dworów w Europie.

Idąc dalej przez Piazza Sordello stanęliśmy pod domem Rigoletta.

Dalej przeszliśmy obok Katedry pod wezwaniem Św. Piotra.


Maks plecami odwrócony jest do Palazzo del Capitano.
Na jednym placu Piazza Sordello tyle zabytków.

Minęliśmy hotel Dei Gonzaga, który nosi nazwisko rodu, któremu Mantua zawdzięcza swoją świetność.

Via Brolello doszliśmy na Piazza delle Erbe, gdzie podziwialiśmy Palazzo della Regione

i stojącą obok Rotundę Św. Wawrzyńca.

Na sąsiadującym placu – Piazza Andrea Mantegna -stanęliśmy pod Bazyliką Św. Andrzeja. Niestety była zamknięta, a jej piękno  niedostępne dla naszych oczu. W każdym razie to czego nie zobaczyło się na żywo, można zawsze zobaczyć na zdjęciach w internecie po przyjeździe…albo wybrać się jeszcze raz w dogodniejszym czasie.

I właśnie pod bazyliką, nasza pani przewodnik uznała, że to wszystko co zdołamy zobaczyć w zarezerwowanym czasie i ogłosiła odwrót do autokaru, pozostawiając nas z dominującym uczuciem, że jeszcze wiele piękna Mantui pozostało dla nas do odkrycia w innym terminie.