Archiwum kategorii: choroby

Wirus atakujący rodzinę

W zeszłą środę Maks miał wziąć udział w przedstawieniu z okazji Dnia Rodziny. Niestety od północy do południa wymiotował, więc nie byliśmy w szkole. Maks niestety ma tę wadę, że nie daje wymiotom się wydostać i je powstrzymuje, a że jest silny, to naprawdę daje radę. Tyle, że potem pali go gardło i nos, gdyż z powodu rozszczepu podśluzówkowego – wymioty wydostają się też nosem. A w sobotę dopadło mnie, już nie wymioty ale biegunka, temperatura i… cała doba przespana.

Wczoraj Maks był u lekarza, gdyż bolało go prawe ucho. Niestety z powodu zalegającego wosku lekarz nie zobaczył błony bębenkowej, więc nie dał antybiotyku. Dziś o 18:40 byliśmy u laryngologa i już wiadomo na 100%, że to ucho (my wiedzieliśmy wcześniej gdyż Maks o 4:00 rano obudził się z bólem, potem o 9:00 pokazywał to prawe ucho). Maks bierze Augmentin i oby jak najszybciej poczuł się lepiej.

Też dzisiaj, z samego rana, Marcin dostał biegunki i gorączki – to kolejna ofiara wirusa, którego bioreaktorem był Maks. (To diagnoza Marcina – studenta biotechnologii – który ma właśnie cztery egzaminy w tym tygodniu…) U Marcina był lekarz, więc poszłam po leki, a gdy wróciłam wpadłam na dzika…

dzik1

dzik2

A Maks siedzi i muzykuje…
yaadeinsłuchając piosenek z filmu Yaadein…

Sobota pod znakiem wirusa

Maks od dwóch tygodni ma na dłoniach krostki, które rozdrapuje. Kiedyś już miał coś takiego i lekarz ocenił to jako infekcję wirusową, dlatego kupiłam maść na opryszczkę i smarowałam mu dłonie. Niestety wczoraj zauważyłam, że to samo pojawiło się w zgięciach i na łokciach, a stare krosty nie znikły.
Poszliśmy do lekarza i on potwierdził moje rozpoznanie, jednak nie zalecił maści, tylko heviran 200, pięć razy dziennie po tabletce, przez tydzień. Gardło niestety mocno zaczerwienione i raczej bakteryjne, więc przez tydzień Maks ma siedzieć w domu. Oczywiście może pójść na pobranie krwi w poniedziałek, na którym mamy zrobić badania do endokrynologa.
Maks od stycznia nie brał antybiotyku i generalnie nieźle się ma. Uważam, że zawdzięcza to syropowi Pneumolan, który codziennie dostaje raz dziennie. Syrop ten sprawia , ze wydzielina spływa i nie zalega w nosie, a także podnosi odporność.

Piątek pod znakiem zębow

W piątek pojechaliśmy po Maksa do szkoły, gdyż przewoźnik nie wiedział, o której mi go przywiezie do domu, a na 18 mieliśmy umówioną wizytę u dentysty. Kiedy Maks mył zęby w domu okazało się, że wypadła mu dolna, prawa jedynka. Pytałam gdzie jest ząb, ale Maks nie był w stanie tego pokazać. Nie ma zęba – temat zakończony. Do dentysty pojechał z nami Mateusz, żeby dać Maksowi dobry przykład.

Mateusz miał zdejmowany kamień z dolnych zębów i Maks się krzywił na odgłos pracującej końcówki ultradźwiękowej. Nie mniej jednak chętnie usiadł na taty kolanach w fotelu, kiedy przyszła jego kolej. Planowaliśmy zalakować mu bruzdy w szóstkach tzn. zacząć od jednej, żeby go oswoić i nauczyć współpracować z lekarzem. Jednak przy oglądaniu zębów okazało się, że Maks ma ubytek w prawej, górnej piątce i w związku z tym trzeba było tę dziurę wypełnić.

Nasz lekarz jest wyjątkowy i ma dużą praktykę również w leczeniu zębów dzieciom.
Pokazał Maksowi wiertło, zademonstrował jak studzi je woda, i powiedział, że to taki odkurzacz, który musi posprzątać mu ząbek.
zab1

Maks otworzył buzię i zaczęło się wiercenie. Oczywiście nie spodobało mu się to i płakał. Nie zamknął jednak buzi i pozwolił sobie obejrzeć wywiercony otwór. Płakał i próbował zsunąć się z fotela, ale nie były to jakieś gwałtowne ruchy i słabsze, niż te jakimi reaguje przy pobieraniu krwi. Ząb trzeba było jednak wypełnić i to szybko. W takich sytuacjach nasz lekarz ma patent „na partyzanta”… Stosuje wypełnienie, które znosi wilgoć i nie musi być utwardzane światłem. Szybko je homogenizuje, wkłada do aplikatora, potem do zęba. Palcem przytrzymuje i przyciska, żeby dobrze wypełniło ząb… I koniec! Oczywiście poszło tak gładko, gdyż ubytek był na powierzchni żującej i nie wymagał zastosowania formówki.
Maks nie obraził się na lekarza i z załatanym zębem pojeździł jeszcze na fotelu… Pan doktor przy tej okazji wspomniał jednego małego pacjenta, który po takim załataniu zęba powiedział mu – więcej do pana nie przyjdę – i rzeczywiście kilka lat go nie było…
zab2
Byłam taka zadowolona, jakbym na jakiejś loterii wygrała los… Co poniekąd się zdarzyło, gdyż pan doktor powiedział – pierwsze wypełnienie gratis!

Wizyta u endokrynologa

Dzisiaj byliśmy na wizycie kontrolnej. Maks nadal ma nadczynność tarczycy. TSH minimalne, mniejsze niż 0,0005 mikroIU/ml i FT4 – 1,77 ng/dl. W związku z tym są dwie hipotezy: albo to labilne Hashimoto, albo został wyleczony i nie będzie brał hormonu. To trzeba dokładnie sprawdzić w związku z tym za miesiąc mamy zbadać:

  • przeciwciała anty-mikrosomalne/antyTPO
  • lipidogram
  • TSH
  • przeciwciała anty-tyreoglobulinowe/antyTG
  • przeciwciała przeciw receptorom TSH (TRAb)
  • FT4
  • witamina D3 – metabolit 25OH

Wyszliśmy wcześnie z domu, żeby razem z tatą podjechać na Żoliborz. Maks zaczął dzień od placu zabaw w Parku Żeromskiego. Potem podjechaliśmy do Luxmedu autobusem 205. Ten niestety staje pod Arkadią. To centrum handlowe cieszy się ogromną sympatią Maksa, choć był w nim tylko dwa razy i to aż rok temu, i też w drodze do lekarza – żeby zgubić pół godziny.

Jakoś udało mi się przekonać Maksa, że najpierw musimy pójść do lekarza, a dopiero po tej wizycie pójdziemy do Arkadii. I jak już wyszliśmy z Luxmedu, Maks prowadził mnie w tamtą stronę. Weszliśmy do Arkadii i Maks bez zastanowienia skierował się na ruchome schody, a gdy już byliśmy na piętrze, skierował się w prawo i znalazł plac zabaw dla dzieci. Jeden bezpłatny z projektorem, który rzuca na podłogę różne obrazki np. koła ratunkowe, po których można skakać, albo płaszczyzny rozsypujące się na drobne kwadraciki.

pz1

Tu jednak Maks długo nie zabawił ponieważ zobaczył, że dalej jest biały płotek a za nim jego ulubione miejsce zabaw – 8 zł za pół godziny. Pierwszą połowę godziny kręciłam się dookoła płotka jedząc lody, gdy upłynął opłacony czas zafundowałam mu następne pół godziny i tym razem poszłam kupić papier do origami w empiku.

pzabaw

Na szczęście godzina oglądania zabawek za białym płotkiem usatysfakcjonowała Maksa i poszliśmy znowu pod projektor, a po chwili już zjeżdżaliśmy schodami ruchomymi na parter. Maks zjadł kanapki a ja wypiłam herbatę przy stoliku przed Arkadią. Wariant siedzenia na betonowych klockach zupełnie nie odpowiadał mojemu synowi i wybrał stolik w ogródku, gdzie musieliśmy coś zamówić. Pijąc herbatę i sok czekaliśmy, aż zbliży się godzina kiedy na pobliski przystanek przyjedzie autobus 510.

herbata1

Tak więc ja nie wypiłam herbaty, bo Maks gdzieś popędził, a ja za nim, żeby jednak skierować go na przystanek. I tak szczęśliwie wróciliśmy do domu.

W tym wszystkim zdumiewa mnie fakt, że Maks tak dobrze zapamiętał jak trafić na plac zabaw „za płotkiem„. Tyle czasu upłynęło, a on trafił tam od razu. Na tym placyku oglądał różne grające zabawki, przyglądał się czym bawią się inne dzieci, ale właściwie sam sobie organizował zabawę. I to mnie bardzo cieszy, że w żaden sposób nie był konfliktowy, że po godzinie jednak mu się tam  znudziło. Jakaś pani zagadnęła do mnie, że jej córka uczy takie dziećmi i chwilę porozmawiałyśmy.

To był dla Maksa  dość męczący dzień, było gorąco i parno.

Jak z niedoczynności tarczycy robi się nadczynność?

Nad tym pytaniem zastanawiała się dzisiaj endokrynolog Maksa. Gdyby Maks miał chorobę Hashimoto, to wszystko byłoby jasne, ale Maks nie ma – skąd zatem wzięła się ta labilność tarczycy? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba prześledzić wyniki TSH na przestrzeni roku, odkąd Maks bierze eutyroks. Na razie doktór zmniejszyła mu dawkę z 37,5 do 25 mg/dobę i za dwa miesiące (to najbliższy wolny termin) mamy przyjść z wynikami TSH i FT4.

Na szczęście krzywe ODTT są idealne!
Glukoza na czczo 91,0 mg/dl a po obciążeniu 50 g glukozy: po 1 godzinie 107 mg/dl a po 2 godz. 115 mg/dl.
Insulina na czczo 7,1 mikroIU/ml, po 1 godz. 29,7 a po 2godz. 45,2.

04.02.2013 TSH 0,01 (norma 0,6-4,84); FT4 1,88 (norma 0,97-1,67)
09.07.2012 TSH 2,57; FT4 1.53
14.05.2012 TSH 2,5; FT4 1,48 od 18 maja dawka 37,5
03.04.2012 TSH 3,85; FT4 1,32
10.02.2012 TSH 5,27; anty TPO 139,40 IU/ml (34)
02.02.2012 TSH 4,89; FT4 1,08

eutyrox

Wizyta u endokrynologa

Nareszcie Maks jest zdrowy i nie trzeba było przekładać wizyty u endokrynologa. Mieliśmy być po wakacjach, a udało się dopiero dzisiaj. Maks w październiku miał robione USG tarczycy, z którą jest na szczęście wszystko w porządku. Objętość gruczołu wynosi 3,5ml i mieści się w dolnej granicy normy dla wieku. Podobnie jak wzrost Maksa 119,5cm to trzeci centyl, natomiast wagowo Maks mieści się w 75 centylu , gdyż waży 29,5 kg. Przy takich dysproporcjach w rozwoju waga/wzrost, trzeba wykluczyć cukrzycę. Dlatego w poniedziałek idziemy na trzykrotne pobranie krwi. Najpierw na czczo, potem po obciążeniu 50g glukozy. Po godzinie i po dwóch będzie zbadany poziom glukozy i insuliny we krwi.
Takie badanie robiliśmy już rok temu. Wtedy też byliśmy w poradni w szpitalu na Działdowskiej, gdzie wykluczono cukrzycę u Maksa.

Dopadła nas grypa

Najpierw grypa dopadła Maksa. Był w szkole pięć dni, a w sobotę i niedzielę dzielnie odśnieżał. Nie miał ani kataru, ani kaszlu. Dlatego bardzo się zdziwiłam w poniedziałek 13 stycznia, kiedy z samego rana zagorączkował. Przyszedł lekarz i stwierdził infekcję wirusową. Trzy dni Maks zmagał się z gorączką, która powracała co pięć godzin. W czwartek go pożegnała, za to przyplątał się kaszel mi katar. Maks zaczął jeść i pić coraz mniej. W piątek tak strasznie kaszlał, że znów wezwaliśmy lekarza. Ocenił, że Maksa gardło wymaga antybiotyku. Katar nadal był przejrzysty, więc próbowaliśmy zamienić antybiotyk na syrop z czosnku. Stan Maksa jednak się pogorszył, gdyż przestał jeść, a kaszel był tak uporczywy, że powodował zwrot zjedzonego pokarmu. W tym czasie grypa zawitała już do mnie, ale do niedzieli musiałam się zmobilizować, gdyż musieliśmy poić wodą Maksa. Pojenie wodą znaczy  tu nie mniej, nie więcej, tylko podawanie mu wody strzykawką . Niedzielne zawody w pojeniu rozegrałam z tatą Maksa na zmianę od 14 do 22. Maks nawet to polubił, Ale najważniejsze –  nawodnienie spowodowało, że Maks przestał zwracać, no i antybiotyk zadziałał. Kaszel jest mniejszy…

Oczywiście jest jeden poważny minus. Od ostatniego podawania antybiotyku minęło półtora miesiąca…

I jeszcze wiadomość z ostatniej chwili. Tata Maksa wrócił wcześniej z pracy. Powód  – źle się poczuł i poszedł do lekarza…  Właśnie dopadła go grypa…

Choinka Maksa

Maks ma swoją choinkę w pokoju, ubierał ją razem z Małgosią. Wczoraj popróbował jak grają bombki na choince i zamiast w bęben, łyżką stukał w wiszące na choince bombki. To były stare , prawdziwe, bombki szklane i Maks bardzo się zdziwił, że się potłukły!!!

maksilyzkaMaks niestety jest zaziębiony. Pokazywał też, że boli go lewe ucho. Lekarz obejrzał uszy i wykluczył. Po powrocie od lekarza Maks pokazywał ból głowy w lewej skroni i bardzo płakał. Czyżby bolały go zatoki?

Niestety dostęp do lekarza nawet w Luxmedzie jest, do drugiego stycznia, bardzo ograniczony i właściwie zostaje tylko dyżur świąteczny.

Od 30 grudnia Maksowi schodzi skóra z rąk- robi się bąbel jak po oparzeniu i pęka. Nie ma płynu surowiczego jak po oparzeniu, więc to ” pamiątka” po szkarlatynie

skora

Szkarlatyna

Dzisiaj mija tydzień jak Maks bierze antybiotyk na szkarlatynę. W zeszłą sobotę gorączkował, a w niedzielę u lekarza już miał drobniutką wysypkę i malinowy język. To już trzecia szkarlatyna w jego życiu, pierwszą przechodził w Dzień Dziecka w 2009 r, drugą na przełomie listopada i grudnia 2010. Co ciekawe, żadne z jego licznego rodzeństwa nigdy nie miało szkarlatyny…

Wczoraj byliśmy na kontrolnej wizycie. Dostaliśmy antybiotyk na kolejne cztery dni. Poprosiłam też o Eutyrox, bo przez to Maksa chorowanie już dwie wizyty u endokrynologa nam przepadły.

A za oknem biały, zimowy pejzaż… Trochę mroźno -7 C.

Wizyta kontrolna u laryngologa

Byliśmy pokazać leczone ucho. Był sporo woskowiny, chociaż tydzień temu lekarka bez kłopotu widziała błonę bębenkową. Po usunięciu wosku, okazało się, że jednak był wyciek z ucha, gdyż błona bębenkowa jest pęknięta. W związku z tym mamy się pokazać za dwa tygodnie i w tym czasie brać jeszcze flixonase. Maks tym razem był dość spokojny.