Klub Myszki Norki ogłosił konkurs kulinarny na danie obiadowe, którego składnikiem będzie cukinia i bakłażan. Moja mama postanowiła, że wrócimy do dobrych czasów, kiedy gotowaliśmy razem. Kupiła na bazarze cukinię i bakłażana, zobaczyła jakie warzywa mamy jeszcze w domu i wzięliśmy się do roboty.
Na zdjęciu widzicie część składników naszego konkursowego dania. Umyte warzywa: cebula, por, seler, marchewka, seler naciowy, brokuł, cukinia.Najpierw pokroiłem bakłażana, każdy plasterek oprószyłem solą i odstawiłem na później.
Cebulę i pora pokroiła mama.
Krojenie cebuli zupełnie mi nie szło. Ale już z cukinią poszło mi lepiej. Cukinia jest miękka i jej zapach nie kręci w nosie.
Pokroiłem seler naciowy i zabrałem się za marchewkę.
Obieranie marchewki jest wyzwaniem, ale jak jest dobra obieraczka, to jest to wykonalne.
Do garnka włożyłem trzy łyżki masła klarowanego. Poczekałem aż się roztopi i wrzuciłem cebulę z porem, żeby się podsmażyła.
Pomieszałem i przykryłem garnek przykrywką.
Potem wrzuciłem całą pokrojoną cukinię z selerem naciowym, żeby powoli gotowała się w sosie własnym, dlatego garnek trzeba przykryć pokrywką. Kiedy warzywa puszczały sok gotując się, ja kontynuowałem krojenie dalszych warzyw.
Kiedy pokroiłem marchewkę i selera wrzuciłem je do gotujących się warzyw, a garnek przykryłem pokrywką.
Podzieliłem brokuła na różyczki.
Wziąłem bakłażana i opłukałem pod wodą każdy plasterek z soli, a potem wysuszyłem papierowym ręcznikiem.
Teraz wstawiłem ryż, żeby się ugotował.
Wlałem dwie szklanki wody do garnka, dodałem łyżkę kurkumy…
I wsypałem go gotującej się wody szklankę ryżu.
Przyszedł czas, żeby do gotujących się w sosie własnym warzyw dodać brokuła.
Ryż i warzywa się gotują, więc czas na zrobienie ciasta naleśnikowego, w którym będziemy z mamą smażyć bakłażany.
Na ciasto naleśnikowe potrzeba szklankę mleka,półtorej szklanki mąki i 3 jajka. Jajka trzeba dobrze umyć wodą z mydłem.
Wlałem mleko do mąki , ale jajka wbijałem już z mamą.
Teraz trzeba wszystko dobrze wymieszać, żeby nie było grudek.
Mama pomogła mi wymieszać ciasto.
Wkładałem plaster bakłażana do ciasta naleśnikowego, obracałem go łyżką żeby ciasto się przykleiło z dwóch stron i wkładałem na patelnię, na której był gorący olej.
Mama obracała bakłażana na patelni a jak był usmażony to ja go zdejmowałem na talerz.
Musiałem bardzo uważać !
Mama tak przygotowała swoje danie.
A moje przygotowała tak.
Bardzo się ucieszyłem, że nasze gotowanie dobiegło już końca. Miałem strasznie dużo pracy i zmęczyłem się, a mama nie – ale ona tylko robiła zdjęcia i no i jeszcze wymieszała ciasto, więc to zupełnie zrozumiałe. Smacznego jej życzyłem, bo po tym wspólnym gotowaniu na apetyt musiałem poczekać…