Archiwum kategorii: szkoła

Wernisaż w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej

W piątek 16 listopada klasa Maksa była na wernisażu podsumowującym działalność artystyczną dzieci i  młodzieży niepełnosprawnej uczęszczającej do Grupy Aktywności Twórczej w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej.

Maks obejrzał prace kolegów. Czekając na wernisaż mieliśmy okazję posłuchać jak gra na fortepianie uczeń szkoły muzycznej.

Podczas wernisażu dzieci wysłuchały dwóch opowieści. Pierwszej o wyjątkowo utalentowanym chłopcu z Japonii, który wszędzie malował koty, oraz drugiej opowieści – o jabłonce, która chciała mieć gwiazdki, takie jak na niebie…

Każdy z uczestników wernisażu otrzymał pół jabłka, a w nim swoją gwiazdkę, która symbolizuje ukryty talent.

W wirtualnej galerii znalazły się zdjęcia najlepszych prac uczestników Grupy Aktywności Twórczej. Okazało się, że najlepszą pracą Maksa w tym roku był paw.

Pamiątkowe zdjęcie z Panią Asią, która uczy nas malować.

Wspomnienia z wakacji

W SCEK malowaliśmy  wspomnienia z wakacji. Pani Asia przygotowała dla nas reprodukcje, które służyły nam za inspiracje.


Czekam na farby…

Wyjatkowo szybko powstała ta twarz…a potem artysta jakby stracił wenę!

Bardzo powoli powstawała ta praca. Autor skoncentrował się tak na postaci, że zabrakło mu sił na namalowanie tła…

Czy z lewej, czy z prawej strony nadal nie widać drugiego planu…

W końcu jednak praca została ukończona ( wspólnymi siłami)

Żegnaj piąta klaso

22 czerwca zakończył się rok szkolny 2017/2018. Pożegnaliśmy Panią Hanię -intendentkę i psycholog – Panią Beatę. Nie wróci już do naszej szkoły Pani Ania od wychowania fizycznego, na szczęście na jej miejscu sprawdził się świetnie Pan Adam. Coraz bardziej dociera do mnie, że już i Maks zbliża się coraz większymi krokami ku rozstaniu. Za rok pożegna się ze swoją wychowawczynią, a za trzy, cztery lata z całą szkołą podstawowa nr 123. I o ile wcześniej cieszyłam się kiedy moje dzieci kończyły edukację szkolną, to w przypadku Maksa koniec szkoły podstawowej nie jest przeze mnie oczekiwany jako wejście w dorosłość czy usamodzielnienie się, a raczej jako koniec szczęśliwego etapu życia, po którym już mniej niż więcej na  nas czeka, choć w latach bezwzględnych 12 lat edukacji to dopiero przygrywka do prawdziwego życia…

W oczekiwaniu na część oficjalną.

Nasza klasa znów zajęła pierwsze miejsce w konkursie zbierania nakrętek. Zebraliśmy prawie pół tony!

Maks ukończył piątą klasę

Maks w strefie edukacji porobił małe postępy, gdyż generalnie jest bardziej zainteresowany strefą relacji międzyludzkich, gdzie dobrze sobie radzi.

I tak nastały wakacje i choć pogoda tego lata zrobiła się raczej wiosenna, to jednak mamy dużo czasu dla siebie i swoich przyjemności, co oczywiście nas cieszy.

 

Urodziny Maksa na zielonej szkole

W czwartek 14 czerwca Maks obchodził swoje urodziny na zielonej szkole. Była piniata „Gwiazda śmierci” z piłeczkami w środku.

Po rozbiciu piniaty nadszedł czas na tort i dyskotekę.

Maks jak widać mocno przejęty!

Były życzenia…

…także wypowiadane na „mówiku”…

…i prezent, a potem świetna zabawa. Dziękuję Pani  Wychowawczyni za przeprowadzenie urodzinowej imprezy i zrobienie pamiątkowych zdjęć!

Oczywiście Maks tańczył patrząc na siebie w lustrze!

Dzień Rodziny 2018

25 maja uczniowie szkoły podstawowej nr 123 zaprosili rodziców na Dzień Rodziny. W tym roku szkolne przedstawienie było oparte na twórczości Kornela Makuszyńskiego, który od tego roku jest Patronem Szkoły. Motto, które charakteryzuje twórczość autora wielu powieści dla dzieci, brzmi: „Jeśli chcesz pięknie żyć- naucz się uśmiechać”.

Maks tańczył do piosenki Marchewkowe Pole...zespołu Lady Pank.

Przedstawienie jak zawsze było bardzo udane.

Obejrzeliśmy choreografie do „Awantury o Basię”, „O Dwóch takich co ukradli księżyc”, „Przyjaciela zielonego diabła” , „Szatana z siódmej klasy” i tym samym przypomnieliśmy sobie te lektury z dzieciństwa.

I ja na marchewkowym polu…

Muzeum motoryzacji w Otrębusach

17 kwietnia Maksa klasa wybrała się  kolejką WKD do Otrębusów, żeby zwiedzić Muzeum motoryzacji. Przed muzeum stoi czołg znany miłośnikom filmu „Czterej Pancerni i pies”. Dowiedzieliśmy się, że używano pięciu  czołgów do kręcenia tego filmu, w tym dwa były przekrojone, żeby można było nagrywać sceny w środku czołgu.

Obok czołgu można było zobaczyć jak wyglądał Papamobil, samochód, w którym jeździł Jan Paweł II w 1979 roku w trakcie I pielgrzymki do Polski.

Przed muzeum stoją jeszcze inne pojazdy opancerzone, do których można było sobie wsiąść i przekonać się jak mało było w nich miejsca.

Na muzeum zaadoptowano duży hangar, w którym stoją zabytkowe pojazdy. Zbiór zabytkowych samochodów jest naprawdę imponujący i podobno wszystkie są sprawne. Właściciel wynajmuje je do filmów i do ceremonii ślubnych.

Tak więc zobaczyliśmy auta dygnitarzy rosyjskich: Czajkę i Zis

Auto ZIS 110 było dla wysokich rangą dygnitarzy i przydzielał je Stalin Nie można było ich kupić…U nas takim autem jeździł ponoć Władysław Gomułka.

To jest Pontiac 6-29 BIG SIX z 1926 roku.

Oprócz samochodów w muzeum można również zobaczyć powozy konne, bryczki, rikszę i rowery dla myśliwych…

 

Jeden dzień, a tyle okazji do świętowania

21 marca to pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, dzień wagarowicza i Światowy Dzień Osób z  zespołem Downa. Tego dnia uczniowie szkoły podstawowej numer 123 mieli przyjść ubrani na zielono. W planach były różne atrakcje min.robienie soku z warzyw i owoców, ale kiedy rodzice z naszej klasy dali plamę i nie kupili produktów na sok, Pani Edyta wzięła dzieci do kina. Stowarzyszenie Bardziej Kochani zaprosiło osoby z zespołem Downa z opiekunami do kina Muranów na seans filmowy, na który zaproszono aktorkę Panią Magdalenę Lamparską, a po projekcji filmu wszyscy dostali słodkie upominki. Maks  jak tylko wysiadł z busa po szkole powiedział, że ma czekoladę…

Zdjęcie Stowarzyszenia Bardziej Kochani.

Z okazji Światowego Dnia Osób z zespołem Downa w radiowej trójce, w audycji z cyklu „Godzina wychowawcza” Izabela Woźniak odwiedziła szkołę Maksa, żeby dowiedzieć się jak wygląda edukacja dzieci z zespołem Downa. W wywiadzie, ze strony rodziców, wypowiedziała się mama Szymka i ja.

Bal karnawałowy

„Był karnawał, w karnawale wszyscy bardzo lubią bale. Pchła więc myśli: doskonale! Bal wyprawię, lecz nie u mnie, Trzeba przecież żyć rozumnie. Rozpisała zaproszenia, że bal będzie u szerszenia i że właśnie on zaprasza na sobotę. Dobra nasza.” (fragment „Pchły Szachrajki” Jana Brzechwy)

W naszej szkole zawsze jest bal w karnawale. W ubiegłym roku byłem chory, więc bal pod tytułem „morskie opowieści” przeszedł mi koło nosa. Do tej pory leżą nie zszyte spodnie z delfinem i rozgwiazdami, których mama nie skończyła, bo wraz z moją chorobą skończyła się jej motywacja.

W tym roku przebieraliśmy się za postacie z bajek. Mama długo myślała, ale w końcu wpadła na to, że jak ja lubię Domisie, to chętnie wcielę się w postać jednego z nich. Najpierw myślała, żeby taki strój skopiować, ale bała się, że ogrom pracy ją przytłoczy i znowu czegoś nie skończy (jak tych spodni z delfinem) więc zrobiła tak jak robię ja – poszła  na skróty. Znalazła czapkę kominiarkę – niestety czarną. Żaden Domiś nie ma czarnych włosów, więc wymyśliła, że włosy będą modne – w pasemka – i z filcu zrobiła paski, w które wszyła kreatywne druciki z włoskami. Przyszyła do kominiarki i fryzura a la Eryk była gotowa. Na strój przerobiła stary sweter. Doszyła guziki i torbę, a na dłonie dostałem rękawiczki – mitenki.

Bal się udał doskonale i zostałem królem balu.

Zdjęcia z balu są na  stronie klasy 5a

Dobrze się bawiłem i do końca wytrwałem w czapce Domisia, choć nie było łatwo.

Tańczyłem cowboyskie kawałki z Panią Kasią.

A na koniec dostałem niebieską szarfę!

Na zdjęciu widać, jak byłem zmęczony noszeniem domisiowej fryzury.

Maks maluje pawia

Maks nie bardzo lubi prace plastyczne, ale stara się malować szczególnie kiedy jest na zajęciach w SCEK na Jezuickiej. We wtorek pojechał tam ze swoją klasa i malował pawia…

Na Placu Zamkowym nie było widać śniegu. Idąc na Jezuicką zobaczyliśmy postać na parapecie okiennym…

…na szczęście nie był to człowiek, tylko artystyczna wizja reklamy. Nie wiem czy to jest dobra reklama dla hotelu, kiedy gość siedzi z walizką na parapecie okiennym, na zewnątrz budynku. Jedno jest pewne – zwraca uwagę, choć mały napis na walizce nie jest zbyt czytelny.

W Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej czuję się jak w domu, gdyż od pięciu lat jeździmy do Pani Asi i  malujemy…

Znamy Panią Asię, a Ona na nas zna się!

Tego dnia malowaliśmy pawia…

Ja zacząłem tak, od ogona, bo paw samiec – to ogon!

Pozostałem do końca wierny tej wizji. Paw z ogonem jak choinka.

Przybywało kolorowych kresek i dla mnie by to już wystarczyło, ale na Jezuickiej uczymy się też tego, że kartka musi być pokryta farbą.

Już z mniejszym entuzjazmem zająłem się malowaniem tła. Wiecie jak ciężko jest wystać przy sztaludze? Nasza klasa jest już zahartowana, ale koledzy z klasy drugiej odpadali od sztalug jak alpiniści od ściany i siadali gdzie się dało, żeby dać odpocząć nogom.

Dałem radę zapewnić pawiowi tło adekwatne do kolorowego ogona. Nie żałowałem farby i skończyłem pracę.

Pani Asia jednak poprosiła, żebym potraktował pawia bardziej po ludzku i namalował mu dziób, żeby miał czym jeść i oko, żeby mógł zobaczyć swój ogon. Niechętnie, ale wstałem i palcem umoczonym w niebieskiej farbie zafundowałem pawiowi oko. Namalowałem też dziób i w ten sposób odszedłem od pierwotnego założenia, że samiec paw to ogon. Nie, nie! Dzięki namalowanemu dziobowi mój paw może też sobie pokrzyczeć i w ten sposób sam siebie zaprezentować.

Po malowaniu zasłużony odpoczynek i szklaneczka wody. Kiedyś nie lubiłem pić wody, ale mama mnie przekonała, że szklaneczka wody między posiłkami to dobry zwyczaj.

Wracamy przez Rynek Starego Miasta. Humor mi dopisuje.

Mogę się z Wami podzielić myślą, która przeleciała mi przez głowę. Warto nawet dla malowanego pawia przezwyciężyć swoje zmęczenie i namalować mu oko i dziób, żeby żył pełnią swojego ptasiego życia.

Pani Asi podobał się ogon mojego pawia, powiedziała,ze jest to jedyny paw na świecie z choinkowym ogonem.

 

 

 

 

 

Szkolne Jasełka

W tym roku nauczyciele i uczniowie szkoły podstawowej nr 123 przygotowali dla nas rodziców Jasełka. Jak zawsze była wyjątkowa atmosfera tego wigilijnego przedstawienia, które dostarczyło nam rodzicom wiele wzruszeń. Maks był pastuszkiem.

Maks na tle świątecznych dekoracji – wiecznego miasta.

Po Jasełkach w klasie Maks podarował mi pudełko, które sam wykonał

Dziękuję Synku!