Archiwa tagu: teatrzyk lizakowy

Indiańskie urodziny Maksa

Natrafiłam w bibliotece na cztery książeczki o Indianinie Nitou autorstwa M.Cantina i S.Pelona i postanowiłam zrobić Maksowi indiańskie urodziny. Czasu miałam sporo, więc przygotowałam się dość gruntownie. Zaczęłam od łapaczy snów, których zrobiłam 11-cie.

Następnie opracowałam scenariusz na podstawie książeczki pt. „Demon z gór”.

Zaplanowałam, że goście Maksa wystąpią w przedstawieniu, w którym odegrają role z tego opowiadania. Córki pomogły mi narysować postacie Indian, demona z gór i kreta, które przymocowałam do zakupionych drewnianych szpatułek. Tak powstał „lizakowy teatrzyk”

Kółka z postaciami są mocowane na drewniane szpatułki za pomocą samoprzylepnej rzepy.

Zrobiłam też tipi, totem, opaski na pióra i piniatę -„demona z gór”.

Rzep wykorzystałam też do przyczepienia imienia, które wylosował Indianin.

Do zrobienia totemu wykorzystałam wieże z zamku – „Mega kolorowanka”.

Do środka piniaty włożyłam poduszeczki  z powietrzem (które służą do ochraniania przesyłanych w paczkach przedmiotów) oraz warzywa i smerfy w powietrznych poduszeczkach, które dostawało się za zakupy w Lidlu.

Pierwsza przyszła Iga i podarowała Maksowi prezent  od niej i od Kamila.

Zaraz po Idze przyszła Amelka oraz Olek z rodzeństwem.

Impreza zaczęła się od rozdania opasek na pióra. Potem Indianie wylosowali swoje imiona. Były: Smukła Topola, Czerwona Błyskawica, Leśna Orchidea, Krzyczący Puszczyk, Biegnący Lis, Księżycowy Orzeł.

Rozpoczęliśmy od malowania znaków na totemie. Ci którzy pomalowali  swój znak dostawali amulet – łapacz snów.

Następnie rozpoczęły się konkurencje, w których Indianie zdobywali pióra do pióropusza. Każdy mógł wybrać  sobie pióro…

Indianie uczestniczyli w strzelaniu  z łuku, strzelaniu z procy, przechodzeniu przez kreci tunel, mieli próbę „kamiennej” twarzy, symulację jazdy na krecie… Ich pióropusze wzbogacały się o kolejne pióra.

Pierwsze strzały powędrowały do tarczy…

…a co za tym idzie – pierwsze pióra pojawiły się  w opaskach indiańskich.

Strzelanie z procy było trudniejsze.

Przeciskaliśmy się tak jak Indianin Nitou przez kreci tunel.

Biegnący Wilk i Księżycowy Orzeł w tipi.

Indianka Czerwona Błyskawica w symulatorze jazdy na krecie.

Piórkowe tuby, kto dalej  wydmucha swoje piórko.

Po emocjach zdobywaniu piór, czas na „lizakowy” teatrzyk i opowiedzenie przygody o Indianinie Nitou zmagającym się z demonem z gór – zwanym też pożeraczem chmur!

Wybieramy postać, którą będziemy odgrywać.

Po pierwszej próbie opowiedzieliśmy tę historię rodzicom.

Maks bardzo wczuł się w rolę pożeracza chmur.

Rodzicom nasza opowieść bardzo się podobała

Kulminacyjnym punktem każdych urodzin jest rozbicie piniaty. W tym roku daliśmy radę pożeraczowi  chmur!

Z rozbijanej piniaty wypadały obłoczki zjedzone przez demona z gór.

Po zabawie przyszedł czas na tort .

A po torcie bawiliśmy się w zabawę bardzo popularną na Dzikim Zachodzie i strzelaliśmy do puszek – było świetnie!

Janek ustawia puszki na listwie do celowania z pistoletu.

Udało nam się zagrać w cyferkowe doble, które przyniosła Maksowi Amelka.

Dziękujemy gościom za wspólną  zabawę i świetne prezenty!