IX Zakątkowy Zlot
Kiedy idzie jesienna szaruga
Dzień jest krótki, a noc taka długa.
Kiedy czujesz się smutno i sennie
Dołącz do nas, a będzie przyjemnie.
Daj się porwać tej nagłej tęsknocie,
Powspominaj, jak było na Zlocie!
W czwartek wszyscy koszulki włożyli
I turnusowa fotkę zrobili.
Pomarańczowo było radośnie,
Było nas widać, aż serce rośnie.
Dar od Was noszę z radością wielką
I to najdroższe dla mnie sreberko!
A od grillowej, wspólnej kolacji
Zlot się rozpoczął pełen atrakcji!
Nowe osoby w piątek przybyły,
Oceanikę chętnie zwiedziły.
Wodne biotopy z różnych stron świata,
Flora i fauna bardzo bogata.
Dzieci karmiły rybki dafniami
I miały radość nad radościami!
Potem zniknęły w Zabaw Krainie-
To jest przyjemność, która nie zginie.
Wciąż pamiętają statek dmuchany
Co się wynurzał z dmuchanej piany.
Na karuzeli wszyscy śmigali,
Byli śmiałkowie w parku linowym
Na wyższym piętrze i podstawowym.
Patrzcie na Kubę i Weronikę
Po wodzie biegną lekkim truchcikiem
Uśmiech na twarzy i dumna mina.
Dzielny ten chłopiec, zuch ta dziewczyna!
Rodzice także zajęcia mieli,
Jak żywić dzieci się dowiedzieli.
I przy ognisku tęsknie czekali
Że może Robcio przyjdzie z oddali
Wszystkim się z Anną dobrze śpiewało,
A jednak Robcia nam brakowało!
Sobota rano sensoplastyka.
Tęcza kolorów i szarość znika.
Nikt się nie martwi, że deszczyk pada,
Kiedy z Robertem pyszna zabawa!
Jedni ostrożnie ryż przesypują,
Inni po prostu cali nurkują.
Pierwsi łopatką- styl aptekarza,
Drudzy -styl wolny- co się nadarza
chwytają w ręce, gniotą, mieszają
W miękką fakturę cali wsiąkają.
Z mąki i ryżu i z barwnej wody
Siedzą, mieszają i przesypują,
Gdy się pobrudzą – dobrze się czują!
Wszyscy radośnie zmysły karmili,
Potem rodzice wszystkich umyli.
Zdjęcie na schodach się nie udało.
Wtedy na dworze po prostu lało.
Gdy stanęliśmy wszyscy pod wiatą,
To w pomarańczu i na bogato!
Anna i Maciej tratwa na fali
Do nas przybyli i zaśpiewali.
Snuli opowieść o swej podróży,
Czasem spokojnej, czasem wśród burzy.
Nastrój nostalgii za tym co było,
Splatał się z trwania ogromną siłą!
Kiedy przebrzmiały dźwięki muzyki
Wszyscy odziani w długie ręczniki
Na tratwę wsiedli i odpłynęli
Na basen-szaleć w wodnej kipieli.
Bal zakątkowy wieczorną porą
Zebrał pod wiatą gromadkę sporą
I z chustą klanza dziatwa szalała.
Długie balony kształty przybrały:
Zwierzaków, kwiatów co rozkwitały.
Chłopcy z balonem jak z mieczem w dłoni
biegali- który, którego goni?
Gdy zakątkowa piniata była,
Bo dzieci zawsze chcą znać te wieści,
Co też w piniacie się takiej mieści.
I małe piłki z niej uwalniają!
Na koniec z Myszką zdjęcie mieć chciały,
Bo Myszkę Miki zawsze kochały!
Niedziela przyszła. W samo południe
Słońce świeciło i było cudnie
Znowu pod wiatą nasza drużyna
Strzelaniem z luku dzień rozpoczyna.
Pan Krzysztof wynik szybko notuje,
A już następny w tarczę celuje.
I wszyscy dobrze się tam bawili.
Na zakończenie był medal wielki.
Na nim biedronka podziękowała,
Że się na Zlocie z nami spotkała
Dziękuję Marcie Całkowskiej, Iwonie Kuczera, Magdzie Muszyńskiej i Marii Grochowskiej za zdjęcia do wierszyka.
Wersja multimedialna pomysł i wykonanie Maria Grochowska czytają koledzy Maksa: Kuba, Krzyś i Igor
Nad Bałtykiem
Nad Bałtykiem o zachodzie, czerwień słońca tonie w wodzie
Huczy morze, szumi wiatr i daleka stąd do Tatr,
Tutaj zamiast szczytów gór, które dosięgają chmur,
Po horyzont sięga woda- lodowata jej uroda!
Mewy z wiatrem się zmagają, nad falami zawisają
Niby białej trojki znak, a w około słychać jak
Ich krzyk niesiony wiatrem staje morskim się teatrem.
W tym teatrze grają fale, raz mkną szybko, raz ospale.
Kłębią morskie się bałwany, grzbiety fal z woalką piany
I wsiąkają w piach na brzegu- niby koń wstrzymany w biegu…
Moje myśli rozbiegane są nad morzem zatrzymane.
Słucham tylko szumu fal, gdy spoglądam w sina dal.
Wiatr i morze pomagają – moje ślady zacierają…
…zapomniałam czego chciałam, po co tutaj przyjechałam?!
Zakątkowy turnus i VI Zakątkowy zlot – czerwiec 2014
Cały rok czekamy na turnusu czas, kiedy się spotkamy już kolejny raz.
Znamy takie miejsce, które wabi nas, gdzie najfajniej mija zakątkowy czas.
Tu aktywne życie angażuje nas. Na rowery wsiadasz, aby ruszyć w las.
Zaździerz nad jeziorem, nasz magiczny czas, tęsknisz by wieczorem spotkać, którąś z nas!
Boszka częstowała nas truskawkami, pełny kosz stawiała między kanapami.
Na kanapach mijał tak przyjemnie czas, choć za oknem szumiał nam dębowy las!
Na kanapach Mija przeliczała skład: mąkę, cukier ,jaja spisał nowy ład.
Daga określała wagę objętości, Aniak wyciszała wszystkie nieścisłości.
Piotrek, Szałwia , Igor na materacyku, leżąc przeczytali książeczek bez liku.
Bianka, też z Adasiem mocno zaczytana, o tym, że dinozaur nie miał swego pana!
Za Hanią mknie Martas, z Pyśką –Anna leci. Dobrze na turnusie mieć tak szybkie dzieci.
Lecz nie zawsze w biegu – na kanapie czasem pierwsze jedzą lody, drugie czeka basen.
Olam się skąpała, chociaż tak nie chciała- Bycie na basenie też ma swoje cienie!
Chociaż na kanapie słońce jej nie łapie, ale nie ma cienia – mokrego odzienia!
Iga przyjechała, zdjęć robić nie dała, lecz dla paparazzi, na nic takie racje!
Aqua aerobik matki nocą miały, z panią Martą swoją formę szlifowały!!!
Marzenia dzień długi- stuka w klawiaturę, wymyśla zagadki, choć wie, że ma córę.
Jedna miętę żuła, mocno się popluła, ale tak to bywa, jak się nadużywa!!!
Dzień za dniem ucieka: Dzień Matki, Dzień Dziecka. Angela zjeżdżała- dzieci ratowała!!!
Koraliki w sznury na szydełku czynią, Grażynkę i Madzię robotek mistrzynią.
Na biegu bobaska, malutka niesnaska. Tomek bez medalu, ale nie bez żalu.
Ale tak w Zaździerzu dobrze nam się wiedzie- Tomek dostał medal; zapomniał o biedzie.
W piłkarzyki Basia wciąż nas ogrywała, ale Maks się cieszył, gdy gole strzelała!
Pani fotografka do nas przyjechała, bardzo się spieszyła- kabla zapominała!
Różne były miny i emocji fale- kiedy nasze dzieci pozowały stale.
Fajnie się udało muffinów pieczenie. Beata zrobiła krem- żółte marzenie!
Bataga klasyczne babeczki robiła i jako pierwsza pracę ukończyła!
Gosia i Edyta z blachami biegały, a nasze dzieciaki ciastka ozdabiały!
Nic tak nie jednoczy jak wspólne pieczenie, ale jeszcze bardziej wspólne ich jedzenie!
Chociaż pecha mieli, na bal dojechali . Z córkami Kabaty, więc nie było straty.
Na pomarańczowo wszyscy się nosimy, kiedy w Zakątkowe barwy się stroimy.
Zwykle w karnawale się wyprawia bale, lecz nasza drużyna na Zlocie zaczyna.
Bal pomarańczowy, tańce i muzyka. Żółw nadmuchiwany, mocno oblegany.
Torcik Zakątkowy też był wystrzałowy, ale że był mały nie wystarczył cały!
Także i w tym roku Mama Ewy była, żeby z nami pobyć – pół Polski przebyła.
Miło wszystkim było, dobrze się tańczyło, obraz malowało i bańki puszczało!
Asia i Lucynka w piaskownicy stały .Tak się z resztą grupy pointegrowały.
Klockami numicon fajnie się bawiło, trzech chłopców uciekło- bo im się znudziło!
Gdybym Wam o wszystkim opowiedzieć chciała, pewnie bym do zimy rymy tu składała.
Powiem tylko tyle, że w Zaździerzu czas bardzo miło płynie i jednoczy nas!
—————————————————————————————————————————————-
Zakątkowe Zaździerzaki -listopad 2011
Jagoda, Jagodzianka,
lubi późne śniadanka
za to Kuba, Maks i Tomek
wolą bułki zamiast kromek.
Kinga z Majką fajnie jedzą
kiedy blisko siebie siedzą.
Od śniadania do kolacji
dzieci czeka moc atrakcji.
Idą sobie na zajęcia,
a Alicja robi zdjęcia.
U dyrekcji w pokoiku
Jaga z kawą przy stoliku.
Jaś na brzuchu na ławeczce,
Tomek ćwiczy na piłeczce,
Ada, Filip przy tablicy
to wytrawni rysownicy.
Kinga w piłkach i w basenie
wciąż urocze ma spojrzenie.
Kuba fruwa po drabinkach,
a u Bartka słodka minka.
Seria zdjęć małej Majeczki
i twarzowej jej czapeczki.
Na basenie tuż przy ścianie
bosak czeka na zabranie.
Adaś szybki jest jak burza
zaraz z wody się wynurza
chwycił bosak w ręce dwie
teraz nim pobawi się.
Za to inni na basenie
mają nowe doświadczenie.
Piotruś głowę moczy dzielnie
i już pływa samodzielnie.
Jaga skoki wciąż trenuje
zaraz wszystkich zakasuje.
Majka z Adą już skończyły
siedzą, żeby nabrać siły.
Panią Agę lubią dzieci
u niej czas najszybciej leci,
u niej Ada ma ochotę
popracować i w sobotę.
Adaś panią Agę ceni
dla niej się potrafi zmienić.
Piotruś lubi te klimaty
dużo pianki – brudne łapy.
Majka, Tomek, Jagodzianka
jedzą lody już od ranka.
Za to Maksio, ten tak miał,
na dwór leciał tak jak stał,
bez czapeczki, bez kurteczki,
byle dalej od mateczki.
Maja kocha piesków wiele,
to najlepsi przyjaciele.
A więc znając pieska trudy
razem z nim pilnuje budy.
Innym razem o pudełko
rozegrała bitwę wielką.
Tomek lubi grać w piłkarzy,
lecz gdy czasem tak się zdarzy,
że mu Maksio wbije gola
wtedy Tomek – Aut- zawoła.
Oprócz tego dla dziewczyny
ciągle ćwiczy nowe miny.
Piotrek w wózku Bartka pcha
po ćwiczeniach krzepę ma.
Z panem Pawłem Fifi ćwiczy
czasem ćwiczy, czasem ryczy,
ale gdy do domu wróci
już się więcej nie przewróci.
Będzie na nogach wędrować,
zamiast ciągle czworakować.
Za to Kuba pięknie śpiewa
i o Zuzi i o drzewach…
a więc Zuzia przyjechała
i do domu go zabrała.
Turnus minął w oka mgnieniu
nie ulegnie zapomnieniu!
Piękne wspomnienia Aniu. Brawo.
Anno, masz talent dziewczyno !
Czytam i wyobrażam sobie jak bym tam była z Wami.
Bardzo zgrabny wiersz, dowcipny i wesoły.
Brawo !