25 kwietnia pogoda była dla nas łaskawa. Świeciło słońce i nie było zimno. Przed ósmą Maks i jego koledzy wsiedli do autokarów i pojechali na szkolną wycieczkę do Wioski Indiańskiej.
Maks lubi jeździć autokarami i dobry humor go nie opuszczał.
Wymalowany po indiańsku ćwiczył indiańskie zawołania.
W Indiańskiej Wiosce trzeba było zaliczyć wiele sprawności…
Podciąganie się na linie,
Przechodzenie w labiryncie lin,
Rzut oszczepem
Strzelanie z łuku
Rzucanie strzałami do celu
Każdy kandydat na Indianina musiał sobie zrobić indiański naszyjnik.
Nawlekanie małych, drewnianych koralików na rzemyk nie było proste…
Indianin musi umieć zdobyć pożywienie i złowić sobie rybę na obiad
Indiański Totem
Kiedy Maks zaliczył wszystkie indiańskie sprawności został Indianinem i mógł założyć indiański pióropusz.