Podobnie jak dwa lata temu wybraliśmy się na Sylwester ze Stowarzyszeniem Bardziej Kochani. Tym razem odwiedziliśmy Śląsk: zabytkową kopalnię srebra w Tarnowskich Górach, Palmiarnię w Gliwicach , Muzeum Chleba w Radzionkowie.
Wyjechaliśmy w sobotę dość wcześnie i w drodze na Śląsk towarzyszył nam deszcz.
Jednak w Tarnowskich Górach już nie padało. Przyszliśmy do kopalni, żeby przejść podziemną trasę 1740 m i przepłynąć łodziami Sztolnię Czarnego Pstrąga…
Wędrowaliśmy korytarzami wykutymi w skale przez gwarków, którzy szukali tu srebra.
Teraz korytarze są oświetlone, ale dawniej górnicy pracowali prawie w ciemności i trudno to sobie wyobrazić jak dawali radę odnaleźć srebro…
Część chodników jest wysoka a część niska. W kopalni trzeba nosić kask, żeby nie nabić sobie guza chodząc podziemnymi korytarzami.
Akurat zima to dobra pora na wędrówki pod ziemią, bo tu zawsze panuje temperatura 10 stopni Celsjusza, więc jest cieplej niż na powierzchni.
Doszliśmy do Sztolni Czarnego Pstrąga , gdzie wsiedliśmy w łodzie i popłynęliśmy podziemnym korytarzem tak wąskim jak łódka w której siedzieliśmy, dlatego trzymaliśmy ręce na kolanach, żeby nie pokaleczyć palców, gdybyśmy je trzymali na burtach łodzi, a łódka otarłaby się o skałę…
Było to ciekawe doświadczenie, choć wszystkich bolały nogi, gdyż często szliśmy na nogach zgiętych w kolanach, żeby zmieścić się w wykutym tunelu. No i nie jest to wyprawa dla osób, które mają klaustrofobię, albo boją się ciemności…
Po wizycie w kopalni pojechaliśmy do Palmiarni.
Mamę zachwycił widok figi owocującej w donicy, ponieważ sama ma drzewo figowe w ogródku, które nigdy nie miało owoców.
Palmiarnia ma kilka pawilonów: pawilon roślin użytkowych,
W pawilonie historycznym są okazy roślin, które mają ponad 100 lat i pamiętają czasy wystawy botanicznej z 1924 roku.
W Palmiarni są altanki i ławeczki wkomponowane w zieleń , na których można usiąść i podziwiać rosnące tam okazy, albo zjeść ciastko w kawiarni.
Wieczorem dojechaliśmy na miejsce noclegu w Hotelu Aslan.
Przyznam, że byłem już zmęczony, ale jeszcze napisałem kartki do kolegów!
Następnego dnia, w niedzielę wyruszyliśmy do Muzeum Chleba, które założył pasjonat Piotr Mankiewicz.
Najpierw obejrzeliśmy film o muzeum, a potem poszliśmy zrobić sobie własny wypiek. O ile w kopalni było ciepło, o tyle w muzeum -nie.
Z przygotowanego ciasta formowaliśmy rulony a potem zaplataliśmy je tak jak w chałce.
Gdy nasze wyroby poszły do pieca , my oglądaliśmy zgromadzone eksponaty i zgadywaliśmy do czego służyły…
Czy zgadniecie po co w tej filiżance zrobiono ten mostek w poprzek? otóż to filiżanka dla wąsaczy, żeby pijąc nie pomoczyli sobie wąsów!!!
W muzeum jest też urządzona klasa z danych lat, z czasów których nawet moja mama nie pamięta, kiedy dzieci pisały na kamiennych tabliczkach zamiast w zeszytach.
W końcu upiekły się nasze wyroby co przywitaliśmy z dużą radością, bo chlebki były ciepłe i z przyjemnością je zjedliśmy. Po wizycie w muzeum pojechaliśmy zdobyć Kopiec Wyzwolenia w Piekarach Śląskich.
Wieczorem mieliśmy wspólną kolację i razem przywitaliśmy Nowy Rok 2024