8.12 bylismy w Lublinie, żeby skonsultować Maksa u prof.Karskiego. Jestem bardzo zadowolona z tej wizyty. Profesor bardzo szczegółowo obejrzał wszystkie zdjęcia rtg i zbadał Maksa. Był zaskoczony, że Maks ma tak dobrą ruchliwość w prawym stawie biodrowym. Martwica głowy kości udowej nastapiła być może z powodu wiotkości i małej dysfunkcji neuromięśniowej. Leczenie Maksa ma polegać na noszeniu go w rozkroku (maksymalnie dużo czasu). Trzeba dbać o odwodzenie bioder tzn, trzymanie go na kolanach twarzą do siebie z łagodnym przyciśnięciem, sadzanie go w siadzie polskim. Chodzenie tylko z gąbkowym klinem abdukcyjnym wszytym w spodnie. Ten klin profesor opatentował dokładnie 20 lat przed narodzeniem się Maksa. Dla poprawienia krążenia kąpiele 30 min. w wodzie o temp 36,5 – 37C Mam już kliny, które zamówiłam w Lublinie w zakładzie ortopedycznym przy ul. Królewskiej 11. Po kolejnych przymiarkach i poprawkach musze jeszcze dopracować zapięcia przy kostkach. Maks jest nieszczęśliwy… …może stać samodzielnie, nawet z rękami w spodniach. Z klinem może siedzieć… …nawet na fotelu. Tu już trochę pogodzony … Bałam się, że będzie gorzej!
6 komentarzy do “Klin abdukcyjny.”
Możliwość komentowania została wyłączona.
witaj tez bylam dzisiaj u dr Karskiego i własnie i nam przepisala dla synka taki klin i szperajac w necie jak go dokladnie zamontowac w spodniach natrafiłam na wasz wpis…mam nadzieję ze Maxio szybko dojdzie do wprawy …pozdrawiam
Początki były trudne dla nas obojga, ale daliśmy radę! Pozdrawiam!
Witam jesteśmy również po wizycie u prof Karskiego. Nasza córeczka Paulinka ma 3 lata prof zalecił klin (dysplazja 26stopni obustronna). Mamy kilka pytań jak często Maks nosi klin? czy śpi czy tylko w nim chodzi? jak długo dziennie. nam lekarz nakazał również używać go jak najwięcej czasu. jak prawidłowo zamontować ten klin- dopiero go zamawiamy? będziemy wdzięczni za pomoc. pozdrawiam witali.
Wysłałam odpowiedź na podany adres.Pozdrawiam i życzę spokojnego przebiegu leczenia.
Witam, moje dziecko ma zalecony klin aby utrwalić efekt leczenia dysplazji. Jak długo Maks go nosi/ł w ciągu dnia, co z wychodzeniem z domu. Jak sobie z tym poradzić latem? Jestem zalamana
Maks miał klin – co widać na zdjęciach – wszysty pomiędzy nogawkami spodni. Nosił te spodnie bardzo dzielnie, choć przez kilka pierwszych dni zadowolony nie był (delikatnie pisząc). Ale dość szybko się przyzwyczaił. Maks chodził w tych spodniach do OREW-u i miał je na sobie przez cały czas zajęć w Ośrodku (od 8:30 do 14:00), a potem nosił te spodnie z klinem w domu. Czasem je zdejmowaliśmy. Trwało to stosunkowo długo – około pół roku… Dało się przeżyć i nie zostawiło u nas (rodziców) jakiś złych wspomnień – jeśli wspominamy te wydarzenia, to raczej w wesołym kontekście. Pytanie – czy w wypadku Maksa (Jego choroby Perthesa) to coś pomogło? Tego nie wiemy… I się nie dowiemy. Aha! Pamiętam, że Maks mieścił się swobodnie w tych spodniach z wszytym klinem do swojego wózka-spacerówki, którym był wtedy Maclaren (większy kaliber – do 40 kg).
Pozdrawiamy – życzymy sił oraz spokoju (i trochę poczucia humoru!). Będzie dobrze! Jeśli potrzeba pomocy – proszę napisać.