Dzisiaj o 7:50 mieliśmy zbiórkę na Dworcu Centralnym. Maksio ucieszył się kiedy zobaczył znajome twarze. Na początku pochodził po hali biletowej, a później już kręcił się tylko wokół miejsca, gdzie stała Pani Basia, która będzie miała go pod opieką. Coś próbował opowiadać i gestykulował. Kiedy zeszliśmy na peron 3, okazało się, że połowa peronu jest odgrodzona z powodu remontu dworca. Na peronie było bardzo ciasno, ale horror nastąpił dopiero wtedy, kiedy nadjechał pociąg. Spiker nie zapowiedział, w którym sektorze będą wagony do Krynicy, a w którym do Zakopanego. Podróżni zaczęli przemieszczać się z jednego końca peronu na drugi, żeby dostać się do swojego wagonu. Nasz wagon był zaraz za lokomotywą. Dzieci przeżyły stres związany ze znalezieniem się w ścisku, pomiędzy napierającymi z dwóch stron dorosłymi. Maks był na rękach u taty, więc miał szerokie pole widzenia. Na szczęście nie mieliśmy bagaży, gdyż te pojechały w piątek rano busikiem, więc mieliśmy wolne ręce i nie ciągnelismy za sobą walizek. Na szczęście nie doszło do żadnych ekscesów, chociaż było „gorąco”. Pociąg odjechał z 10 minutowym opóźnieniem, musiał poczekać, aż wszyscy pasażerowie wsiądą. Maks spokojnie siedział w wagonie i był zadowolony. W Krynicy Zdrój będą mieszkali w Pensjonacie Flora.