O 10:00 pojawiliśmy się w szkole. Dzieciaki właśnie myły zęby po śniadaniu. Tak jak przypuszczałam Pani Edyta nie spała w nocy. Dzieci podniecone niezwykłością sytuacji nie mogły zasnąć. Maks zasnął po północy, a najpóźniej Amelka – o 2:00. Natomiast Olek obudził się o 2:15 i do czwartej nie mógł zasnąć…
Wszystkim humory dopisują. Dzieciaki wyspane mimo, że każde z nich zasnęło o wiele później niż w domu.
Czekając na resztę rodziców, tatusiowie bawią się z dziećmi na sali gimnastycznej.
A o której to rodzice poszli spać ;-) ?
Hm… Wcześniej niż niektóre dzieciaki.