Wreszcie udało nam się zbadać wzrok Maksowi. Byliśmy w Luxmedzie w Alei Stanów Zjednoczonych u dr Krawczyk. Doktór ma odpowiedni sprzęt (autorefraktometr przenośny), który tak zainteresował Maksa, że stał bez ruchu i patrzył w migające światełka i słuchał jak aparat dźwiękiem sygnalizuje, że dokonał już pomiaru.
Okazuje się, że na prawym oku Maks ma +2,5 dioptrii a na lewym +0,75, a do tego astygmatyzm…
Po oprawki wybraliśmy się do OPTIKERA, gdyż zdecydowałam się na oprawę „miraflex”.
U optyka Maks na kilka sekund założył oprawkę i zdążyłam tylko zauważyć, że jest dobra. Odpadło wybieranie koloru, gdyż i tak nie dałam rady zauważyć, która jest bardziej twarzowa. Poprzestałam na pierwszej przymierzonej i na szkłach bez antyrefleksu…
Od środy rano Maks nosi okulary.
Oczywiście wcale nie było łatwo go namówić, żeby je nałożył. Oglądanie bajek w okularach nie okazało się atrakcyjne. Dopiero jak powiedziałam, że nie zrobię mu kanapki dopóki nie założy okularów – poskutkowało. Maks zjadł kanapkę w okularach, a potem zdjął okulary i poszedł się bawić. Jakie było moje zdziwienie jak zszedł z góry w okularach i pokazał, że chce więcej kanapek… Oglądał też bajkę może z godzinę w okularach…
Wczoraj już bez problemu założył okulary i zauważyłam, że ogląda bajki z większej odległości niż bez okularów… Dziś już prawie nie zdejmował szkieł, czyli są dobrze dobrane.
Wizyta kontrolna za pół roku – 2 stycznia 2014.