Maks ze swoją klasą uczestniczy w lekcjach malarstwa w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej na Jezuickiej 4. We wtorek malował martwą naturę.
Zanim zaczniemy malować dobrze jest rozruszać paluszki.
Już wiem co mam namalować, teraz czas przenieść ten kadr na karton!
Zaczynam od środka, chociaż nie mam jeszcze farb, tylko czystą wodę.
Chwila relaksu na kanapie, zanim mi farba na paletę nakapie…
Co my tu mamy: dynie, kasztany?!
Dobrze jest wprowadzić na plan kolor zielony, nawet jeśli go nie ma w martwej naturze.
Dynie, nie dynie, linie się nawzajem przenikają i zapętlają!
Wykorzystam wszystkie kolory jakie mam na palecie!
Po dyniach zostało tylko wspomnienie.
Już widać koniec pracy…
I to by było ostatnie muśnięcie pędzla!
Mocno się zmęczyłem, ale skończyłem!