Jutro Maks ma piąte urodziny, ale świętować zaczęliśmy już wczoraj w Stowarzyszeniu ” Bardziej Kochani”. A dzisiaj Maks dołączył do zespołowych uciekinierów. Wieszałam pranie na balkonie, a Maksio oglądał Elma Świat. Poszłam do kuchni poszukać sznura, żeby rozpiąć go na balkonie i nie było mnie w pokoju parę minut. Wchodzę i patrzę – nie ma synka przed telewizorem. Wyszłam więc na balkon, żeby zobaczyć czy tam go nie ma. ( Mieszkamy na parterze i z balkonu są schody na ogródek, a furtka balkonowa zamyka się na skobelek.) Nie było Maksa na balkonie i furtka była zamknięta. Poszłam więc poszukać go w mieszkaniu, ale nigdzie go nie było. Założyłam więc sandały i ruszyłam przez balkon i ogródek na podwórko i na parking, a tam Maksio w skarpetkach idzie sobie. Z kieszeni spodni powiewa mu druga para skarpetek, a on odwraca się, śmieje się do mnie i radośnie leci dalej… Nie wiem czy ktoś robił takie statystyki, ale z moich rozmów z innymi rodzicami dzieci z zespołem Downa wynika, że te dzieci lubią tak sobie pognać w dal…. – Zaraz zdmuchnę te dwie świeczki… Torcik pokrojony, trzeba przełożyć na talerzyki…