Archiwum dnia: 25 sierpnia 2016

Maks na VIII Zlocie Zakątka 21

Do Ośrodka Polanika w Chrustach, koło Zagnańska przyjechaliśmy na kolację w czwartek 25 sierpnia. Maks przywitał się ze swoimi kolegami i koleżankami, ale prawdziwe zabawy  i atrakcje czekały na niego w piątek.

Zaczęło się od sensoplastyki z Panem Robertem Adamczykiem. Sensoplastyka to rodzaj zajęć plastycznych , na których używa się farb, mas plastycznych robionych w trakcie zajęć  na bazie barwników  spożywczych  i składników  takich jak mąka, olej, makaron itp.  Dzięki różnej konsystencji produktów, której  doświadcza się dotykiem zyskuje się lepszy kontakt ze sobą samym. Takie zajęcia mają za zadanie odstresować uczestników, usprawnić funkcje motoryczne, a kiedy odbywają się  w grupie trener pomaga dzieciom okreslić emocje, które odczuwają, a także każdy z uczestników określa własne granice i ma baczenie, aby nie przekraczać granic innych .

Maks generalnie nie lubi brudzić rąk. Kiedy pomaga mi w domu zagnieść jakieś ciasto , to co chwila biegnie do łazienki umyć ręce…w związku z tym nie udaje mu się ukończyć pracy. U Pana Roberta Maks wytrwał pół godziny bez mycia rąk, co uważam za duży sukces. Zagniatał mąkę i upodobał sobie żółty barwnik, który po umyciu rąk po zajęciach  nie zginął ze skóry. Ucieszyłam się jednak, że Maks  nie zrobił z tego faktu problemu.

a1

Ręce żółte mam!a2a3– Tu coś się z miską zadziało.

a4

a5

Po sensoplastyce poszliśmy zwiedzić Oceanikę, czyli zespół akwarystyczny na Polanie Świętokrzyskiej. Jest tu min. rekin dywanowy.

a6

Maks bardzo lubi oglądać ryby, a tu miał ich bardzo wiele…

a7

a8

Maks bardzo lubi patrzeć na ryby.tu miał godzinę podziwiania różnych ryb …

a9

a9a

a12

a10

Można było tez chwilę posiedzieć, albo pobawić się w grę wyświetlającą się na posadzce…

a11

Maks z Tomkiem na rycerskim szlaku

W czwartek pojechaliśmy na Zakątkowy Zlot pod Kielce. Wyjechaliśmy przed południem, ponieważ postanowiliśmy zwiedzić będącą w pobliżu Jaskinię Raj i Zamek W Chęcinach.

Umówiliśmy się z mamą Tomka na parkingu, z którego wyruszyliśmy do Jaskini. Sprawdziłam wcześniej, że należy zarezerwować bilety przez internet, ale jeśli się tego nie zrobiło, to jak dopisze szczęście i są wolne miejsca, to można kupić bilet w kasie i wejść. Poszliśmy dowiedzieć się, czy są wolne miejsca. Powoli szliśmy i przed 14.00 dotarliśmy do kasy. Były wolne miejsca i to akurat pięć , na godzinę 14.15.  Kupiliśmy bilety, ale chłopcy byli ubrani stosownie do temperatury na zewnątrz, a nie do tej, która panuje w jaskini. Dlatego ja zostałam z nimi , a tata Maksa i mama Tomka poszli po bluzy i długie spodnie dla chlopaków do aut, które zostawiliśmy na parkingu.

c1

Idziemy, wcale nam się nie spieszy. Jaskinia nie zając nie ucieknie..

c2

Zdjęcie nad malowniczym lejem krasowym.

c3

Tomek z Maksem czekają przed drzwiami do ” jaskini” , aż rodzice przyniosą ciepłe odzienie. Rodzice mieli 20 minut  i ledwo się wyrobili…

W Jaskini Raj nie można robić zdjęć, dlatego nie pokażemy tego co widzieliśmy.  Zaczęliśmy od sali za drzwiami na zdjęciu powyżej. Tam przewodniczka opowiedziała nam o odkryciu jaskini i pokazała zgromadzone z odkryć eksponaty. Potem przeszliśmy do właściwej części trasy turystycznej, gdzie widzieliśmy różne formy krasu podziemnego, a także pająki żyjące w jaskini i nietoperza.

Maks odczuł temperaturę w jaskini i informował mnie, że jest zimno, chociaż miał długie spodnie i bluzę. Grupy wchodzące do jaskini są kilkunastoosobowe. Chodzi o to, żeby nie zakłócić klimatu w jaskini i żeby nie podniosła się temperatura , która w niej panuje od tysięcy lat, a co za tym idzie, żeby jaskinia nadal „żyła”, żeby  tworzyły się stalaktyty i stalagmity. Chyba mu się podobało…

Po zwiedzaniu jaskini poszliśmy na lody, a gdy zjedli, zwiedziliśmy Centrum Neandertalczyka. Tam już można było robić zdjęcia.

c4

c5

Maks zaczął zwiedzanie od końca …

c6

A przecież tata wyraźnie wskazał mu kierunek…

c7

Przyjrzeliśmy się mamutowi , odtworzonemu w naturalnych wymiarach,

c8

a niedźwiedziowi jaskiniowemu zmieściliśmy się wszyscy pod pachą.

Kiedy opuściliśmy jaskinię i jej okolice wstąpiliśmy na rycerski szlak…

c9

Wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy do Chęcin.

c10

Zakupiliśmy rycerski zestaw mini: miecz  z wygrawerowanym imieniem rycerza i hełm rycerski.  Z uwagi na upał, powodzeniem cieszył się ten , bez przyłbicy.

Wybraliśmy szlak czerwony,  mniej strome podejście pod zamek.

c11

– Na zamek mości  panowie!

c12

Trafiliśmy na szlaku na trening rycerski: ścinanie mieczem baniek mydlanych.

c13

Rycerze w gotowości i oczekiwaniu na bańkę…

c14

Banka jest! – No to tniemy!

c15

Maks ofiarował swój miecz na usługi Elżbiety Łokietkówny.

c17

c16Pod zamkiem stały armaty. Maks już się zmęczył, więc miecz dźwiga tata…

c16a

Maks postanowił wejść na stołp

c18

  • Dużo jeszcze tych schodów?!
  • 24 do pierwszej platformy i jeszcze cztery razy po 18 ( o ile się nie pomyliłam licząc przy schodzeniu)

 

c19

Widok, dech zapiera,  ale Maks jest na mnie zły, że nie mam 2 zł, żeby mu uruchomić lunetę stojącą obok.

c20

Zeszliśmy ze stołpu. Na ławce stoi moja torebka i Maksa mini zestaw rycerski, który zostawiliśmy, żeby ułatwić sobie wędrówkę na wieżę.

c22

A oto Rycerz Maksymilian i Siwa dama.

c23Chwila relaksu przed zejściem do miasteczka u podnóża Zamku.

c24

Widok prawie z owej ławeczki.