Ciąg dalszy atrakcyjnej soboty – Klubokawiarnia Środmiejska

Po wizycie w Galerii Refleksy udaliśmy się do Kawiarni Środmiejska, która jest na rogu Marszałkowskiej i Wilczej.

Ostatni wyszliśmy z galerii i nie było szans, żebyśmy szybko dotarli do kawiarni, gdyż wysiadłam z samochodu przy bankomacie, a Tomek z Maksem pojechali dalej. Myślałam, że zaparkują na najbliższym wolnym miejscu na Rakowieckiej, ale nigdzie ich nie było widać. Mróz chyba podmroził mi mózg, gdyż szłam dalej Rakowiecką, widziałam wolne miejsca do zaparkowania i powinnam zawrócić pod bankomat, a jednak dalej szłam uparcie, aż do skrzyżowania z Puławską. Ładny spacerek nieco mnie ochłodził, więc zawróciłam w stronę Aleii Niepodleglości. I tu niespodzianka. Auto stoi, ale puste. W środku moja torebka i rękawiczki. Na szczęście zobaczyłam Tomka i Maksa. Ponieważ jeżdżąc w kółko, stracili już nadzieję, że mnie spotkają, wysiedli z auta, żeby poszukać mnie przy bankomacie na stacji metra, ale tam nie było po mnie śladu. Wyszli więc ze stacji metra Pole Mokotowskie i wtedy się spotkaliśmy. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy po benzynę. W taki mróz samochód spala paliwo jak smok…

W „Śródmiejskiej” zakątkowi rodzice pałaszowali w najlepsze ciepłe dania, kiedy w końcu się zjawiliśmy. To bardzo dobre miejsce na wybranie się z dzieckiem. Dwie spore sale do degustacji i jedna, w której dzieci mogą się pobawić, kiedy rodzice rozmawiają.


W końcu i my przy wspólnym stole…


Dzięki za ziemniaczane prażynki.


Pierwsza sala, dzisiaj pusta, gdyż było tu chłodno…


Po schodkach na górę do sali zabaw…


Szymek i Maks dyskutują zaś Majeczka się bawi.


Relaksuję się ze starszą siostrą Madzi.


Dzisiaj mam dzień na pozycję horyzontalną!


Jeszcze raz pogaduchy w zespole…


Mama wybrała dla siebie roti (wielki naleśnik z warzywami w środku), a dla taty malutką tartę na słono…


Lustereczko powiedz przecie…