O tym, że brak możliwości powiedzenia tego , co się czuje, jest frustrujący, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Mowa jest czymś tak naturalnym u ludzi, że jej brak od razu zwraca uwagę. Maks porozumiewa się gestami Makaton, a że nie wszystko można w ten sposób przekazać, zaczęliśmy korzystać z PCS-ów. Maks ma swoją książkę do komunikacji , którą nosi ze sobą do szkoły. Na kolorowych kartkach są tam wklejone różne obrazki: na żółtych stronach – rzeczowniki, na zielonych- czasowniki, przymiotniki na niebieskich, a pytania na białych.
Porozumiewanie się w ten sposób polega na pokazaniu odpowiedniego obrazka. Ułożenie jednak zdania jest dość skomplikowane, gdyż trzeba pokazać przynajmniej dwa obrazki na różnych stronach, żeby zaprzeczyć, trzeba przekreślić obrazek…
Mam dla Maksa te same PCS-y w formie zafoliowanych pojedyńczych obrazków. Dużym wyzwaniem jest przygotowanie dla ich albumu, żeby były łatwo dostępne i odpowiednio poukładane.
Wykonałam taki album z szarego pakowego papieru.
Szary papier o długości 105cm pocięłam na paski o szerokości odpowiedniej do segregatora ( u mnie strona A5). Zaznaczyłam dwie linie 3,5cm i 4,5 cm.
Następnie poskładałam je w harmonijkę. Niebieskie linie zagięte do góry, żółte do dołu.
W ten sposób powstały kieszenie na PCS-y.
Teraz trzeba podkleić te kieszenie na brzegach, żeby płasko leżały.
Biały papier smaruję dokładnie klejem. pod spodem jest szersza część paska, na brzegu do 1 cm.
Kiedy kieszenie są podklejone z dwóch stron można je nakleić na sztywny karton i wstawić do segregatora.
Tak wygląda segregator z pierwszą stroną PCS-ów. Na lewej stronie przykleiłam kieszonkę na zafoliowany pasek czarnego papieru, który neguje PCS.
Nie lubię…Na obrazek lubię nakładam zafoliowany pasek czarnego papieru- przekreślenie, które mam zamocowane do książki komunikacji na nitce.
Taki sam pasek mam dla „ruchomych” PCS-ów tylko, że na końcach paska są przyklejone magnesy, które przytwierdzają go do tablicy.
Zaczęłam zabawy z Maksem, w których staram się, żeby odpowiadał na pytania…Kto je śniadanie?
Zadaniem Maksa jest wybranie PCS-ów z odpowiednimi „osobami”, które jedzą z nim śniadanie.
Aniu, jak zwykle pełna inwencji i niestrudzona. Nas czeka ta sama droga, choć zdecydowanie brak nam takiej werwy, a może to raczej czas się nie dzieli, a inne maluchy też go potrzebują. Ech…niełatwe to wychowywanie i nauka zespołowca.
Przygotowanie pomocy dla niemówiącego dziecka zajmuje dużo czasu. To zrozumiałe, że po pracy nie macie na to czasu…