Archiwum kategorii: zakątkowe

Maks aktorem w teatrze lalkowym

Wczoraj rozpoczął się w Warszawie „VI Festiwal Kultury Bez Barier„, który potrwa do 14 października. Celem festiwalu jest ułatwienie osobom niepełnosprawnym skorzystania z różnych atrakcji kulturalnych. My  wybraliśmy się  na warsztaty „Niezwykłe Lalki”, który poprowadziła aktorka Teatru Baj pani Elżbieta Bieda.

Najpierw dokładnie obejrzeliśmy lalki i dowiedzieliśmy się jak pracuje się z kukłami, pacynkami, marionetkami i jawajkami. Zobaczyliśmy materiały, z których robi się lalki. Na koniec dzieci uczestniczące w warsztatach wybierały sobie lalki i odgrywaly swój własny mini spektakl.

Maks był zachwycony, że może występować. Pani Elżbieta, która prowadziła warsztaty, pomagała dzieciom w realizacji ich spontanicznych występów na żywo, co dobrze ilustruje występ Maksa z pacynką.

Maksowi bardzo podobała się lalka jawajka, która ożywiliśmy na koniec warsztatów.

Maks na Ranczu Oregon

Fundacja Galopujące Serca zaprosiłą dzieci ze Stowarzyszenia Zakątek 21 na dzień otwarty na Ranczu Oregon w Kampinosie. Tak miłe zaproszenie zachęciło nas, żeby w niedzielę przejechać 45 km na zajęcia hipoterapeutyczne, a przy okazji spotkać się ze znajomymi z Zakątka 21.

Maksowi spodobał się okręt i bawił się czekając na kolegów.

Udało mu się jeszcze zmieścić w taką małą zjeżdżalnię.

Dzieci miały zaplanowane zajęcia, żeby się nie nudziły czekając na swoją konną przejażdżkę. Każde dostało gliniane popiersie konia do pomalowania.

Cała grupą zwiedziliśmy ranczo i poznaliśmy zwierzęta, które tam mieszkają.

W boksie w stajni były też kozy.

Maks lubi zajęcia z hipoterapii.

Na koniec Maks poskakał z kolegami na trampolinie.

Ranczo Oregon to bardzo ładnie położony teren na skraju Puszczy Kampinowskiej. Duży teren, z krytą ujeżdżalnią na wypadek deszczu. Można tam fajnie spędzić czas, a nawet urządzić urodziny. Jedynym minusem dla nas jest odległość. Prawie 50 km w jedną stronę. Niemniej jednak może uda nam się wybrać jednym samochodem w dwie rodziny.

Dziękujemy Fundacji Galopujące Serca za zaproszenie i zorganizowanie nam niedzielnego wypoczynku.

 

Sierpniowe spotkania z Bianką

Pod koniec pobytu w Rowach pojechaliśmy do Ustki spotakć się z Bianką i jej rodzicami.

Bianka przedstawiła Maksa Pani Irenie a potem poszliśmy na lody.

Kilka dni później spotkaliśmy się w Centrum Nauki Kopernik.

Dzieciakom bardzo podobały się chusty tańczące na „wietrze”.



Tym razem zwiedziliśmy część dla grupy wiekowej 14+

Biance spodobało się w Centrum Nauki Kopernik, więc pewnie jeszcze się tam spotkamy.

Te wspaniałe maszyny

Muzeum Techniki w PKiN jest aktualnie w remoncie, ale można zobaczyć wystawę: „Perełki polskiej motoryzacji”. Chłopcy lubią auta, więc poszliśmy…

Tylko do  pięciu samochodów można wsiąść, co trochę nas rozczarowało…

Pierwszy samochód produkowany seryjnie w Polsce CWS T-1. Co prawda seria zamknęła się w liczbie kilkuset egzemplarzy, ale musiało minąć ćwierć wieku zanim zaczęto produkować następne samochody. To jest kopia prototypu z 1925 roku.

Do malucha można było wsiąść i na motocykl K-750 zwany w latach sześćdziesiątych „Kaśką”…

Te wystawę szybko obejrzeliśmy i poszliśmy do Sali Marmurowej… do GFS – Galerii Figur Stalowych, która do PKiN zawitała gościnnie z Pruszkowa.

Tam dopiero chłopcy sobie powsiadali do aut i pobawili się na całego!

Zmienialiśmy auta jak rękawiczki…

Fotografowaliśmy się indywidualnie i grupowo!

I długo nie mieliśmy tego dosyć… Tym bardziej, że kierownicą można kręcić, pedał gazu wcisnąć i jeszcze jakieś inne skrytki pootwierać.

Na wystawie jest ponad dziesięć różnych samochodów, kilka motocykli, żelazny tron jak w filmie „Gra o tron” i figury bohaterów filmowych.

No kto by nie chciał posiedzieć na żelaznym tronie, tym bardziej, że ten w przeciwieństwie do opisanego w powieści R.R. Martina, nie kaleczy.

Maks wczuł się w klimat Gwiezdnych Wojen…

Były też stalowe  minionki.

I też takie postacie, których nie znamy.

Bardzo polecam tę wystawę miłośnikom stalowych maszyn!

Z Pałacu poszliśmy do ZOO. Chłopcy byli już trochę zmęczeni…

Igor bezbłędnie nazywał widziane zwierzęta.

Popatrzyliśmy sobie z ławeczki na lemury katta…

Większość uwagi poświęciliśmy rodzinie nosorożców. Patrzyliśmy jak samica nie odstępuje nawet na krok swojego małego oseska, i na samca, który urządził sobie SPA  w błocie…

Dzień Dziecka – odsłona druga

Kiedyś świętowało się krótko. 1 czerwca obchodziło się Dzień Dziecka i dzień ten trwał najwyżej 24 godziny. Teraz rozciąga się świętowanie w czasie i np. Dzień Dziecka zaczęliśmy świętować na Warszawskim Dniu Energii, a skończymy dopiero 8 czerwca. Idąc z duchem czasu i my na zlocie przedłużyliśmy Dzień Dziecka o kolejną dobę. Tak więc w sobotę 2 czerwca na dzieci czekały niespodzianki zaplanowane i niezaplanowane!

Zaczęliśmy od rozbijania piniaty „zakątkowej”, złotej rybki…


Kiedy dzieci skonczyły rozbijać piniatę na teren ośrodka wjechały zabytkowe pojazdy militarne Stowarzyszenia „Wisła” i na nich skoncentrowała się uwaga nas wszystkich. Tym bardziej, że okazało się, że będzie można przejechać się zabytkową maszyną. Dzieci i rodzice entuzjastycznie zareagowali na tę nieplanowaną niespodziankę!


Maks był przeszczęśliwy co widać na ostatnim zdjęciu. Podobają mu się motocykle, bo jak wiadomo z piosenki „motocykle – one są niezwykłe” a tu jeszcze wojskowe, takie jak w filmie „Czterej Pancerni i pies” (choć to raczej film z mojego dzieciństwa).

Na siodełku motocykla też sobie posiedział i przejechał się amerykańskim jeepem…

Kiedy wszyscy chętni przejechali się pojazdami Stowarzyszenia „Wisła” wróciliśmy do planowanych niespodzianek, czyli zabaw z wodnymi balonami. Napełniliśmy ich 130, a i tak popyt okazał się większy i dzieci wypełniły wodą następne 70 sztuk.

Najpierw były zawody w przerzucaniu balonów pomiędzy chustami…

…a potem rzuty balonami w stylu wolnym.

Na koniec był tort i upominki książkowe.

Po kolacji spotkaliśmy się w tym samym miejscu na koncercie talentów. Dzieci namalowały swoje plakaty (Maks niestety nie), a potem zaśpiewały ulubioną piosenkę.

Tak zakończyły się dwudniowe obchody Dnia Dziecka na X Zakątkowym Zlocie.

 

 

X Zakątkowy Zlot

W czwartek 31 maja przyjechaliśmy do Ośrodka „12 Dębów” w Zaździerzu, koło Płocka na Zlot sympatyków Zakątka 21. Spotkaliśmy tam naszych znajomych, a Maks swoich kolegów i koleżanki.
Było gorąco, więc poszliśmy nad jezioro pomoczyć nogi. Bianka, Maks i Igor znów razem…

Nazajutrz był Dzień Dziecka, czas na lody i inne atrakcje, które sprawiły, że dzień był pełen wrażeń.


Po obiedzie przyjechali do ośrodka animatorzy z Reconu. Przywieźli ze sobą dmuchaną zjeżdżalnię, dart i zorganizowali dzieciom zabawy i tańce.
Dzieci bawiły się razem z rodzicami.

Było bardzo gorąco. Na szczęście po godzinie drzewa rzuciły cień na zjeżdżalnię, która nie była już taka gorąca.

Na zjeżdżalni dobrze mieć długie spodnie, choć Maks nosi je dlatego, żeby nie drapał się po ukąszeniu komarów.

Czas na zmianę. Dzień Dziecka – tata zakłada dziecku buciki (jak za dawnych lat).

Maks porzucał sobie woreczkami do tarczy.

Pobawił się z chustą klanza…


A potem poszalał z balonami.



Na koniec zabawy zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie.

Po kolacji poszliśmy na basen.

Basen po takim upalnym dniu spełnił nasze oczekiwania. Po basenie jeszcze czekało na nas ognisko i pieczone kiełbaski.

Ognisko skończyło się, kiedy zaczął padać deszcz. I tak zakończył się Dzień Dziecka.

Zajęcia w formacji Norka Dance

W sobotę Maks miał zajęcia taneczne. W przerwie byliśmy na fajnym placu zabaw przy ulicy Gwiaździstej.

Można się tu pobawić w piratów.

A tu pobawić się w dżunglę. Jest słoń indyjski. Po jego trąbie można sobie zjechać…

Tygrysia huśtawka…
Pandowa karuzela…

I sporo miejsc do chodzenia po linie.

Różnego rodzaju chybotliwe kładki do ćwiczenia równowagi.Kiedy Maks już poćwiczył wróciliśmy do szkoły na krótki występ.

Grupę prowadzi Pan Maciej Remiszewski.

Jeden dzień, a tyle okazji do świętowania

21 marca to pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, dzień wagarowicza i Światowy Dzień Osób z  zespołem Downa. Tego dnia uczniowie szkoły podstawowej numer 123 mieli przyjść ubrani na zielono. W planach były różne atrakcje min.robienie soku z warzyw i owoców, ale kiedy rodzice z naszej klasy dali plamę i nie kupili produktów na sok, Pani Edyta wzięła dzieci do kina. Stowarzyszenie Bardziej Kochani zaprosiło osoby z zespołem Downa z opiekunami do kina Muranów na seans filmowy, na który zaproszono aktorkę Panią Magdalenę Lamparską, a po projekcji filmu wszyscy dostali słodkie upominki. Maks  jak tylko wysiadł z busa po szkole powiedział, że ma czekoladę…

Zdjęcie Stowarzyszenia Bardziej Kochani.

Z okazji Światowego Dnia Osób z zespołem Downa w radiowej trójce, w audycji z cyklu „Godzina wychowawcza” Izabela Woźniak odwiedziła szkołę Maksa, żeby dowiedzieć się jak wygląda edukacja dzieci z zespołem Downa. W wywiadzie, ze strony rodziców, wypowiedziała się mama Szymka i ja.