Drugi dzień na zimowisku.

Maksio „padł” wczoraj o 20 i spał do 4 rano. Obudził się i półprzytomnie rozejrzał po łóżku. Pani Kasia go przytuliła i zasnął. Spał aż do 8.30 i został obudzony, gdyż o 9 jest śniadanie. Maks korzysta z sedesu i nie moczy pieluch. Dzisiaj byli na wycieczce w muzeum w Białowieży, gdzie oglądali wypchane zwierzęta, potem na wieży widokowej, na którą wjeżdża się windą, a na końcu w cerkwi. Na obiad Maks zjada mięso, zupy mu nie idą. Maks podszedł do telefonu, odchodząc od zabawy z Kamilem i Stefcią,chwilę opowiadałam mu , o tym co się dowiedziałam jak spędzili dzień, a potem zapodałam buziaczki od mamy cmok, cmok, od taty  cmok, cmok, od Gosi…Maks już pobiegł się bawić i oddał telefon Pani Kasi, która śmiejąc się powiedziała – ale ładnie powiedział PA. Ja nie słyszałam – gdyż za głośno cmokałam…