Dzisiaj, obiadem, zaczyna się turnus rehabilitacyjny w Zaździerzu. Niestety od czwartku Maks ma wysoką gorączkę. W czwartek lekarka stwierdziła infekcję wirusową, więc tylko zbijamy gorączkę. Jutro, w poniedziałek, mamy wizytę u lekarza i dopiero wtedy będę wiedziała co dalej. Maks jest biedny. Wczoraj, mimo podanego nurofenu, wysoka gorączka trzymała go trzy godziny – dopiero po tym czasie spadła. A potem przez następne cztery spływał potem i musiałam go trzy razy przebierać, gdyż cała piżama była mokra.
Oprócz pieniędzy na turnus trzeba mieć też trochę szczęścia, żeby dziecko było zdrowe.