18 lipca pojechaliśmy na wycieczkę do sea parku żeby zobaczyć foki. Pogoda była upalna, ale autokar był z klimatyzacją. Natomiast na miejscu o cień było trudniej. Maks niestety nie był zainteresowany fokami. Może dlatego, że w czasie pokazów karmienia, trudno było się dopchać do basenu. Natomiast place zabaw bardzo przypadły mu do gustu…
Zostaliśmy powitani nad morzem.
Alek chyba liczy zęby rekina, a Maks się rozgląda… Naprawdę jest tu sporo atrakcji i nie wiadomo gdzie pójść najpierw.
Najbardziej podobało się Maksowi w Gaju Małego Pirata na Galeonie Wodnik. Wcześniej wybrał sobie w sklepie z pamiątkami adekwatne nakrycie głowy.
Kapitan Maks schodzi pod pokład, a tam zamiast galerników – plac zabaw!
Maks wsiadł w auto trochę za małe i trzeba go było z niego wyciągać, gdyż sam nie dał rady się wyswobodzić!
Inne atrakcje już były dostosowane do jego wzrostu i wagi. Pod pokładem galeonu jest przyjemnie chłodno i dzieci nie chcą stamtąd wychodzić!
Po jakimś czasie jednak udało się pirata Maksa skłonić do opuszczenia galeonu.
Poszliśmy zobaczyć jak jest na wraku statku, który wraz z załogą zatonął tak dawno, że nikt już nie pamięta kiedy…
Tak wygląda wrak, który osiadł na dnie morza do góry dnem i ma przechył na prawą burtę…
Maks wszedł do środka i poczuł się niepewnie, przechył zrobił swoje. A do tego słychać było dźwięki skrzypiących desek, które pod naporem wody mogą lada chwila popękać!
Maks jednak nie dał rady wejść na górny pokład. Widmo rychłej katastrofy zmusiło go do opuszczenia statku widma.
Tak więc Maks dał drapaka, ale ja nie! Weszłam na górny pokład żeby zobaczyć kapitana tego statku, a raczej to co z niego zostało!!!
Przypominam że okręt leży do góry dnem, stąd też wszystko co tu jest, znajduje się do góry nogami!
To zdjęcie specjalnie odwrócone , żeby można było bliżej przypatrzeć się kapitanowi. Może ktoś z Was rozpozna go po kształcie czaszki?!
Tu jego biblioteka, aż dziwne, że książki nadal stoją na półkach!
Zeszłam na dolny pokład, żeby zobaczyć innych marynarzy , a raczej to co z nich zostało…
Niektórzy z nich wyglądają jakby nadal robili to co przed katastrofą…
Inni śpią . Na pewno już na zawsze.
Maks czekał za wrakiem i przez okno patrzył, czy już wracam.
Trzeba przyznać autorom tego wraku, że odtworzyli okręt z dużą fantazją i klimatem…
Kapitan Maks poszedł szlakiem miniatur polskich latarni morskich. Latarnia po prawej, latarnia po lewej…
Potem zajrzał jeszcze na park linowy i przeszedł go!
No to w drogę! Zupełnie jak na okręcie kiedy więźnia się stawia na desce…
Maksowi bardzo spodobał się nurek. Koniecznie chciał z nim posiedzieć, a może i pogadać?
W sea parku wiele jest odtworzonych zwierząt morskich w naturalnych rozmiarach. Jest też kino, w którym można przeżyć atak rekina prawie na żywo!
I oczywiście przypatrzeć się co potrafią zrobić foki za kawałek ryby!