Archiwum miesiąca: sierpień 2016

Sobota na Zlocie

Sobota rozpoczęła się śniadaniem.

b16

Maks przysiadł się do koleżanek.

b18

Po śniadaniu pograł z Bianką w piłkarzyki.

Gdy rodzice byli na wykładzie Pana Roberta Adamczyka, Maks był w sali do terapii zajęciowej i bawił się z dziećmi.

b19

Sporo czasu przesiedział w tym miejscu…

b20

Ale zdarzyło mu się także układać klocki z własnej inicjatywy.

b21

Po obiedzie były warsztaty plastyczne. Maks miał cierpliwość, żeby zrobić ramkę z grochu…

b22

Ale potem wolał zjeżdżać na tyrolce…

b23

albo huśtać się z Kasią…

b24

albo leżeć na hamaku,

b27

czy nawet siedzieć…

b26

W sobotę też było bardzo gorąco. Na szczęście ochłodziło się po kolacji i Maks poszedł na ognisko pożegnalne.

b29

b30

b31

Śpiewaliśmy przy gitarze i dopiero przed 22:00 Maks poszedł spać.

b32

W Krainie Zabawy

Na Polanie Świętokrzyskiej jest tak wiele atrakcji, że trudno wszystkie zaliczyć w jeden dzień. My co prawda mieliśmy trzy dni, ale też bardzo napięty grafik, więc  nie wszystko udało nam się zobaczyć. Tym bardziej, że Maks szybko się męczy w upał.

Najbardziej atrakcyjna dla dzieci jest z całą pewnością Kraina Zabawy, a w niej dmuchańce- skakańce, karuzela, łódeczki do samodzielnego pływania, park linowy, mini zoo, trampoliny…

a14

Maks na huśtawce.

a15

Na dmuchańcu, na którym za jeden żeton można skakać cały dzień.

a16

a17

Drugi dmuchaniec do całodziennego skakania.

a19

Maks trochę zmęczony, no i sam na dmuchańcu, więc zabawa nie jest tak dobra, jak by była w czyimś towarzystwie…

a20

a21

Maksa znużyła zabawa sam na sam ze sobą, więc  poszliśmy poszukać towarzystwa. Spotkaliśmy Tomka i chłopcy poszli na łódeczki napędzane siłą mięśni…

a22

Za jeden żeton można pływać 5 minut. W taki upał to dla Maksa aż za długo!

Zakątkowy bal

Po obiedzie w piątek przyjechały do nas animatorki z firmy Kreatorzy Imprez i poprowadziły zabawy na balu dla dzieci. Były tańce na gazecie, zabawy typu zawody, puszczanie baniek i balonowe różności. Na koniec imprezy dzieci rozbiły piniatę z cukierkami i dostały pamiątkowe dyplomy z książeczkami.

Po tych atrakcjach wjechał Zakątkowy tort i rozpoczęła się konsumpcja…

b1 b2 b3 b4 b5

Coraz trudniej zmieścić stopy na małym kawałku gazety…

b6 b7

Z zawodami przenieśliśmy się na trawę, a słońce mocno grzało…

b8

Mimo tego zawody dzieci kontra rodzice odbyły się i wszyscy zwyciężyli upał!

b9

W oczekiwaniu na atrakcyjne balony…

b10

Maks rozbija zakątkową biedronkę.

b11 b12

Zmęczeni po imprezie Maks i Tomek odpoczywają w pokoju.

b13

Czas na kolację.

Maks na VIII Zlocie Zakątka 21

Do Ośrodka Polanika w Chrustach, koło Zagnańska przyjechaliśmy na kolację w czwartek 25 sierpnia. Maks przywitał się ze swoimi kolegami i koleżankami, ale prawdziwe zabawy  i atrakcje czekały na niego w piątek.

Zaczęło się od sensoplastyki z Panem Robertem Adamczykiem. Sensoplastyka to rodzaj zajęć plastycznych , na których używa się farb, mas plastycznych robionych w trakcie zajęć  na bazie barwników  spożywczych  i składników  takich jak mąka, olej, makaron itp.  Dzięki różnej konsystencji produktów, której  doświadcza się dotykiem zyskuje się lepszy kontakt ze sobą samym. Takie zajęcia mają za zadanie odstresować uczestników, usprawnić funkcje motoryczne, a kiedy odbywają się  w grupie trener pomaga dzieciom okreslić emocje, które odczuwają, a także każdy z uczestników określa własne granice i ma baczenie, aby nie przekraczać granic innych .

Maks generalnie nie lubi brudzić rąk. Kiedy pomaga mi w domu zagnieść jakieś ciasto , to co chwila biegnie do łazienki umyć ręce…w związku z tym nie udaje mu się ukończyć pracy. U Pana Roberta Maks wytrwał pół godziny bez mycia rąk, co uważam za duży sukces. Zagniatał mąkę i upodobał sobie żółty barwnik, który po umyciu rąk po zajęciach  nie zginął ze skóry. Ucieszyłam się jednak, że Maks  nie zrobił z tego faktu problemu.

a1

Ręce żółte mam!a2a3– Tu coś się z miską zadziało.

a4

a5

Po sensoplastyce poszliśmy zwiedzić Oceanikę, czyli zespół akwarystyczny na Polanie Świętokrzyskiej. Jest tu min. rekin dywanowy.

a6

Maks bardzo lubi oglądać ryby, a tu miał ich bardzo wiele…

a7

a8

Maks bardzo lubi patrzeć na ryby.tu miał godzinę podziwiania różnych ryb …

a9

a9a

a12

a10

Można było tez chwilę posiedzieć, albo pobawić się w grę wyświetlającą się na posadzce…

a11

Maks z Tomkiem na rycerskim szlaku

W czwartek pojechaliśmy na Zakątkowy Zlot pod Kielce. Wyjechaliśmy przed południem, ponieważ postanowiliśmy zwiedzić będącą w pobliżu Jaskinię Raj i Zamek W Chęcinach.

Umówiliśmy się z mamą Tomka na parkingu, z którego wyruszyliśmy do Jaskini. Sprawdziłam wcześniej, że należy zarezerwować bilety przez internet, ale jeśli się tego nie zrobiło, to jak dopisze szczęście i są wolne miejsca, to można kupić bilet w kasie i wejść. Poszliśmy dowiedzieć się, czy są wolne miejsca. Powoli szliśmy i przed 14.00 dotarliśmy do kasy. Były wolne miejsca i to akurat pięć , na godzinę 14.15.  Kupiliśmy bilety, ale chłopcy byli ubrani stosownie do temperatury na zewnątrz, a nie do tej, która panuje w jaskini. Dlatego ja zostałam z nimi , a tata Maksa i mama Tomka poszli po bluzy i długie spodnie dla chlopaków do aut, które zostawiliśmy na parkingu.

c1

Idziemy, wcale nam się nie spieszy. Jaskinia nie zając nie ucieknie..

c2

Zdjęcie nad malowniczym lejem krasowym.

c3

Tomek z Maksem czekają przed drzwiami do ” jaskini” , aż rodzice przyniosą ciepłe odzienie. Rodzice mieli 20 minut  i ledwo się wyrobili…

W Jaskini Raj nie można robić zdjęć, dlatego nie pokażemy tego co widzieliśmy.  Zaczęliśmy od sali za drzwiami na zdjęciu powyżej. Tam przewodniczka opowiedziała nam o odkryciu jaskini i pokazała zgromadzone z odkryć eksponaty. Potem przeszliśmy do właściwej części trasy turystycznej, gdzie widzieliśmy różne formy krasu podziemnego, a także pająki żyjące w jaskini i nietoperza.

Maks odczuł temperaturę w jaskini i informował mnie, że jest zimno, chociaż miał długie spodnie i bluzę. Grupy wchodzące do jaskini są kilkunastoosobowe. Chodzi o to, żeby nie zakłócić klimatu w jaskini i żeby nie podniosła się temperatura , która w niej panuje od tysięcy lat, a co za tym idzie, żeby jaskinia nadal „żyła”, żeby  tworzyły się stalaktyty i stalagmity. Chyba mu się podobało…

Po zwiedzaniu jaskini poszliśmy na lody, a gdy zjedli, zwiedziliśmy Centrum Neandertalczyka. Tam już można było robić zdjęcia.

c4

c5

Maks zaczął zwiedzanie od końca …

c6

A przecież tata wyraźnie wskazał mu kierunek…

c7

Przyjrzeliśmy się mamutowi , odtworzonemu w naturalnych wymiarach,

c8

a niedźwiedziowi jaskiniowemu zmieściliśmy się wszyscy pod pachą.

Kiedy opuściliśmy jaskinię i jej okolice wstąpiliśmy na rycerski szlak…

c9

Wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy do Chęcin.

c10

Zakupiliśmy rycerski zestaw mini: miecz  z wygrawerowanym imieniem rycerza i hełm rycerski.  Z uwagi na upał, powodzeniem cieszył się ten , bez przyłbicy.

Wybraliśmy szlak czerwony,  mniej strome podejście pod zamek.

c11

– Na zamek mości  panowie!

c12

Trafiliśmy na szlaku na trening rycerski: ścinanie mieczem baniek mydlanych.

c13

Rycerze w gotowości i oczekiwaniu na bańkę…

c14

Banka jest! – No to tniemy!

c15

Maks ofiarował swój miecz na usługi Elżbiety Łokietkówny.

c17

c16Pod zamkiem stały armaty. Maks już się zmęczył, więc miecz dźwiga tata…

c16a

Maks postanowił wejść na stołp

c18

  • Dużo jeszcze tych schodów?!
  • 24 do pierwszej platformy i jeszcze cztery razy po 18 ( o ile się nie pomyliłam licząc przy schodzeniu)

 

c19

Widok, dech zapiera,  ale Maks jest na mnie zły, że nie mam 2 zł, żeby mu uruchomić lunetę stojącą obok.

c20

Zeszliśmy ze stołpu. Na ławce stoi moja torebka i Maksa mini zestaw rycerski, który zostawiliśmy, żeby ułatwić sobie wędrówkę na wieżę.

c22

A oto Rycerz Maksymilian i Siwa dama.

c23Chwila relaksu przed zejściem do miasteczka u podnóża Zamku.

c24

Widok prawie z owej ławeczki.

Piniata biedronka

Zwykle robię jedną piniatę na urodziny Maksa. W tym roku zrobiłam drugą na imprezę wyjazdową.

Jak okleić balon kawałkami gazety i klejem robionym z mąki w proporcji jednej części mąki pszennej na dwie część wody pokazywałam tutaj.

Tym razem oklejałam  dwa balony z dużym wyprzedzeniem czasowym. Powoli wysychały. Po tygodniu wzięłam je ponownie, żeby wzmocnić papierową okleinę kolejnymi warstwami. W czasie nakładania nowych warstw, balon mi pękł i w miarę jak nasiąkały stare warstwy, miękł, a odklejający się balon pomarszczył  powierzchnię kuli.

Wykorzystałam to w ten sposób, że położyłam kulę na stole i docisnęłam od środka  do stołu, żeby spłaszczyć jedną stronę. W wyniku tego otrzymałam taką formę…

piniata1

Na samym wierzchu widać kawałki papieru toaletowego, który przykładałam jako ostatnią warstwę, żeby osuszać formę.

pi2

Mały balon oklejałam tylko raz i to całkowicie, tak, że został tylko otwór po końcówce balona. Ponieważ postanowiłam zrobić biedronkę, więc musiałam rozciąć ten mały balon, żeby włożyć do środka 1 miękki drucik 30cm ( chenille stems), z którego zrobiłam czułki biedronki.

pi3

Potem połączyłam obie części sznurkiem, tak, żeby można było po oklejeniu balonów wypelnić je cukierkami.

pi4

Kiedy zrobiłam dziurki w balonie i przeciągałam sznurek dziurki mi się przerwały, więc musiałam przykleić wikolem grubszy papier, żeby wzmocnić okolicę dziurek.

pi5

Obie części są połączone jednym sznurkiem, żeby można było je zsuwać i rozsuwać.

pi6

Zsunęłam obie części i za powstałe na korpusie pętelki powiesiłam , żeby sprawdzić czy dobrze wisi.

pi8

Obie części oklejałam paskami krepiny które cięłam w poprzek rolki.Smarowałam klejem w sztyfcie i oklejałam kilka razy, żeby nie było widać prześwitujących kawałków gazety.

picd1

Skrzydełka biedronki wycięłam  z  kawałka bibuły i nakleiłam kropki , które miałam do podklejania pod nóżki mebli.

picd2

Takie wycięcia dopasowuje się, przykładając formę skrzydeł do gotowego modelu żeby wyjąć na wierzch pętelki do zawieszenia biedronki.

picd4

Czas na odnóża. Ponoć biedronka ma ich trzy pary. Moja biedronka ma też buty, które zrobiłam z krepiny i wacików kosmetycznych odpowiednio przyciętych.

pi10

Odnóża wycięłam z  czarnej lakierowanej papierowej  torby na prezenty.

picd0

Przylepiłam do spodu korpusu biedronki.

pi13

Tak wygląda gotowa piniata. Twarz jest  namalowana farbami akrylowymi na bibule.

Robiąc piniaty popełniałam błędy:

 

 

Tydzień u Bożki

Mama Adasia zaprosiła nas do siebie na działkę nad jeziorem Ciechomickim.

b1

Maksiu może spróbujesz zupki?

b2

Zupy nie zjadł, ale robił wykopaliska w Adasia piaskownicy.

b3

Wymyśliliśmy sobie zabawę z piłką na trampolinie. „Skacz i rzucaj”,  ta zabawa na tej ogromnej trampolinie była  możliwa.

b5

Maks próbował potrenować boksowanie.

b6

Mimo, że na działce atrakcyjnych sprzętów jest wiele, to jednak dopiero obecność Filipa ( wnuczka Bożeny) sprawiła, że zabawa nabrała rumieńców.

b8

Maks nie jest fanem piłki nożnej , ale starał się dotrzymać kroku Filipowi.

b7

Filip trenuje piłkę nożną więc świetnie strzela gole.

b9

Wieczorami pakowaliśmy stroje na basen i szliśmy do Ośrodka 12 Dębów. Jak przyszliśmy za wcześnie, chłopcy grali w cymbergaja.

b10

Zwykle kończyliśmy pobyt na basenie z jacuzi. Maks miał naukę pływania z Panią Małgosią, a Filip sam pływał.

b11

Chłopcy na wyścigi wsadzali głowy pod wodę.

b12

Po basenie były lody…

b13

Po basenie wracaliśmy nad jeziorem. Słońce chyliło się ku zachodowi…

b14

Maks usiłował wytrzymać tempo kroków Filipa.

b15

Trzciny wokół jeziora są wysokie, a woda w jeziorze cofnęła się od dawnego brzegu około 3 metry, odsłaniając różne ciekawostki…

b16

…taki szkielet raka.

b17

Filip uwięziony w klatce z korzeni drzew.

b19

A Maks wybrał wolność…

 

Cora i Józio u Maksa

Wakacje trwają w najlepsze. Jak co roku do babci przyjechali kuzyni Maksa. W gorący piątek zaprosiliśmy ich na wspólne chlapanie się w ogródku. w tym roku hitem były wodne balony. Co prawda nie rozgniatali ich na trawie, ale za to gnietli w dłoniach , albo wypuszczali sobie z nich wodę prosto w twarz.
cj1

cj2

Nalewanie wody z wężyka okazało się całkiem proste po założeniu na niego końcówki od pompki do materaca.

Po kąpieli męskie zabawy.

cj3

cj5

cj6

Były też próby odmienienia swojego wyglądu…

cj7

Spacer po łące po 17.00-tej już dało się przeżyć.

 

Pierwszy tydzień turnusu

Po śniadaniu  zaczynały się zawody sportowe. Stanie w zwartej drużynie mocno Maksa nużyło…

a1 a2

…ale jak widać nie tylko jego.

a3

Maks brał udział w konkurencjach, czasem ze wsparciem Pani Karoliny.

a4

Po zajęciach sportowych czasem próbowaliśmy aktywnie spędzać czas…

pl31

…ale najlepiej wychodziło nam leniuchowanie.

Temat  zajęć plastycznych –  Afryka

af1 af2 af3 af4

Wspólnymi siłami z Weronika i jej siostrą, zrobiliśmy parę Afrykańczyków.af5 af6 af7

Maks korzystał z opieki taty Amelii w wodzie. Amelia i Maks byli bardzo zadowoleni.  Ja jakoś nie przepadam za kąpielami w Bałtyku…