Na turnusie wyjazdowym oprócz pracy jest tez czas na odpoczynek i zwiedzanie okolicy. W Sułkowicach po drugiej stronie ulicy Racławickiej płynie potok – Wieprzówka. Niestety pobocza są wąskie, a samochody jeżdżą szybko, więc raczej nie spacerowaliśmy tam, chyba że szliśmy do sklepu na lody, albo na przystanek autobusowy: Sułkowice Most, żeby pojechać autobusem nr 7 do Rzyk. W Rzykach jest Czarny Groń i Magiczna Osada, gdzie w sobotę postanowiliśmy spędzić czas na zabawie w parku linowym.
Na przystanek przyszliśmy za wcześnie, ale nie chciałam, żebyśmy się spóźnili. Staliśmy i staliśmy na przeciwko sklepu spożywczego i Maks oczywiście chciał lody, ale obiecałam mu przysmak później. Autobusu nie było o czasie, ani nawet po czasie. Już miałam zrezygnować i pójść na lody z Maksem, kiedy okazało się, że jednak autobus jedzie. Oczywiście był mocno zatłoczony. Studenci z plecakami jechali w góry na weekend majowy. Mimo to wsiedliśmy (następny autobus miał być za dwie godziny). Po przyjeździe na miejsce o 10:20 sprawdziłam, że powrót mamy o 12:00 albo o 14:30.
Kupiliśmy bilet za 15 zł na cały dzień zabawy.
Te drzwi prowadzą do labiryntu, w którym jest zejście do podziemnego tunelu.
A to jest wyjście z podziemnego korytarza.
Magiczna kraina ma wiele fajnych miejsc do zabawy m.in. park linowy.
Maksowi udało się dwa razy przejść ten park linowy.
Jak zobaczył to auto z parku linowego to koniecznie musiał się na nim pobujać.
Postanowiliśmy pojechać autobusem o 14:30, więc mieliśmy czas żeby zobaczyć kawałek czarnego szlaku, który zaczyna się za studnią vis a vis Magicznej Osady.
Fajne atrakcje! Moim chłopakom na pewno spodobałyby się :)